Skatowała na śmierć synka, pisze listy. "Gnębią ją w więzieniu"
Tragedią miesięcznego Victora żyła cała Ruda Śląska. Dziecko było maltretowane przez rodziców. Oprawcy wysyłają teraz listy do rodziny. - Ola pisała, że wszyscy ją gnębią w więzieniu - mówi ciotka skazanego ojca.
W lipcu 2020 roku miesięczny Victor z Rudy Śląskiej trafił do szpitala, bo przestał oddychać. Dziecko niestety zmarło. Okazało się, że chłopiec miał liczne obrażenia głowy, stłuczenia i obrażenia wewnętrzne.
W sprawie zatrzymano rodziców, Mariusza i Aleksandrę Sz. Mężczyzna został skazany na dożywocie, a matka na 9 lat więzienia. Okazało się, że ojciec np. rzucał Victorem z wysokości, gdy ten płakał. Matka natomiast nie zrobiła nic, by pomóc maluchowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemoc wobec dzieci. Niewiarygodne, do czego są w stanie posunąć się matki w szpitalach
- Wciąż mam w głowie jej telefon. Ola zadzwoniła do mnie jakoś dwa dni przed tą tragedią. Victorek tak strasznie płakał, mówiła mi wtedy, że go karmi i piersią i butelką, zastanawiała się, czemu nie chce jeść i tak płacze. Dzisiaj już wiemy dlaczego. To dzieciątko już wtedy musiało płakać z bólu, który zadał mu Mariusz, łamiąc kości - mówi w rozmowie z "Faktem" ciotka skazanego Mariusza.
Piszą listy z więzienia
Kobieta opowiada, że matka Victora wysyła do rodziny listy. - Ola pisze do mnie listy z aresztu, prosi o pieniądze, albo o to, by ją zameldować, wtedy by mogła na przepustkę wyjść. Mnie się chce wymiotować, jak sobie o nich pomyślę - mówi.
Ciotka skazanego nie odpisuje na listy małżeństwa. - Ola pisała, że wszyscy ją gnębią w więzieniu, nie patrzą na jej niepełnosprawność. Ona wciąż twierdzi, że to wszystko, co jej zarzucają, to nieprawda. Pisze, że jak wyjdzie z więzienia, to będzie walczyć o Viktorię, starszą córkę, by do niej wróciła. Ja mam nadzieję, że nikt jej dziecka nie da, przecież ta dziewczynka mogła umrzeć, tak samo jak Victor - mówi.
Mała Viktoria ma dzisiaj prawe 5 lat i przebywa w rodzinie zastępczej. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że także ona jako niemowlę trafiła do szpitala ze złamanymi żebrami. Uznano jednak wtedy, że dziecko mogło wypaść z rąk Aleksandry, z powodu jej niepełnosprawności.
Jak podaje "Fakt", rodzice Victora i Viktorii walczą o kasację wyroku. W połowie maja Sąd Apelacyjny w Katowicach przesłał akta w tej sprawie do Sądu Najwyższego w Warszawie.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"