Kaczyński wyszedł na mównicę. "Jak panu nie wstyd"
Gorący początek środowych obrad Sejmu. Jarosław Kaczyński stwierdził, że największą obawą Polaków jest postępująca drożyzna. Po wystąpieniu prezesa PiS interweniować musiał marszałek Sejmu.
- W parlamencie od stycznia leżą trzy projekty ustaw, prostych ustaw, poprawek. A w dalszym ciągu nie mają numerów, nie są pocięte, nie są podjęte przez Sejm, a to jest dzisiaj dla Polaków naprawdę najważniejsza sprawa - mówił prezes PiS.
Szymon Hołownia wyjaśnił, że trwają konsultacje społeczne w sprawie złożonych projektów. - Natomiast jest jeszcze jeden szkopuł, o którym wczoraj informowałem i na prezydium, i na konwencie. Przygotowaliście państwo w tych ustawach niekompletne uzasadnienie. Rozumiem, że szybko dokonacie tej poprawy i uzupełnijcie uzasadnienie, i na pewno nie będzie żadnej zwłoki w procedowaniu tych projektów, to mogę zapewnić, bo to są rzeczywiście nieskomplikowane projekty - dodał marszałek Sejmu.
Zakłócili wystąpienie Domańskiego
Następnie głos miał zabrać minister finansów Andrzej Domański. Jego wystąpienie próbowali zakłócić posłowie PiS, skandując "złodziej". Interweniował Szymon Hołownia.
- Panie pośle Kaleta, panie pośle Krystian, są jakieś granice epitetów - upomniał posłów PiS marszałek Sejmu.
- Panie pośle Kaczyński, jak panu nie wstyd. Za waszych rządów Inflacja sięgnęła 18 proc. przez 8 lat waszych rządów skumulowana inflacja to 50 proc. Splądrowaliście portfele Polaków, splądrowaliście oszczędności polskich rodzin - grzmiał Domański, kiedy wreszcie udało mu się dojść do głosu.
- Zamroziliśmy ceny energii, zamroziliśmy ceny kluczowych nośników, aby polskie rodziny, aby ich rzeczy zyskiwały na wartości. Wstyd panie pośle Kaczyński - dodał Domański.