Love story z korupcją w tle
Oczekiwanych efektów nie przyniosła też PiS sprawa Beaty Sawickiej, która wybuchła tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. Posłanka PO została zatrzymana przez CBA w związku z podejrzeniami przyjęcia łapówki za próbę "ustawienia" przetargu na zakup działki na Helu. Ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński przedstawił filmy i nagrania pokazujące, jak Sawicka bierze pieniądze. Sawicka tłumaczyła później, że została uwiedziona i zmanipulowana przez jednego z agentów. Większości Polaków w pamięci pozostał obraz płaczącej posłanki mówiącej, że „została zabita za życia” i błagającej, żeby nie ujawniać obciążających ją materiałów, które ją „zniszczą”. Sawicka została usunięta z PO, zrezygnowała też z kandydowania do senatu.
Gdy okazało się, że skandal nie zaszkodził zbytnio partii Donalda Tuska, która zwyciężyła w wyborach zdobywając 41% poparcia, niektórzy politycy PiS stwierdzili, że cała akcja była błędem, a obraz szlochającej Sawickiej zabrał im część głosów. Proces posłanki, oskarżonej o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy, toczy się od października 2009 r. Grozi jej do 10 lat więzienia.