Skandal przy mobilizacji. 29‑latek zmarł pierwszego dnia służby
Skandal w Ukrainie. Zmobilizowany mężczyzna zmarł pierwszego dnia służby w armii. Okazuje się, że od dzieciństwa był niepełnosprawny i cierpiał na padaczkę. Komisja wojskowa miała stwierdzić jednak, że jest całkowicie zdrowy. Sprawą zajmuje się prokuratura i rzecznik praw obywatelskich.
10.02.2024 | aktual.: 11.02.2024 06:52
O sprawie poinformował rzecznik praw obywatelskich Dmytro Lubinets. Przekazał, że monitorując internet, natrafił na informację o mobilizacji w obwodzie odeskim obywatela Ukrainy, który "był niepełnosprawny, cierpiał na epilepsję i zmarł w jednostce wojskowej już pierwszego dnia służby".
"Nieprzeprowadzenie badań lekarskich i nieudzielenie pomocy"
Lubinets skierował wniosek do prokuratury i poinformował, że w sprawie śmierci mężczyzny prowadzone jest śledztwo w związku z "nieprzeprowadzeniem badań lekarskich poborowego i nieudzieleniem pomocy medycznej". Prokuratura potwierdziła te informacje.
Portal TSN opisał, że chodzi o zdarzenie, do którego doszło latem 2023 roku. "Szczegóły śmierci mężczyzny są po prostu szokujące. W obwodzie odeskim komisariat wojskowy zmobilizował 29-letniego mężczyznę, który miał problemy zdrowotne. W dwie godziny 'przeszedł' badania lekarskie i od razu trafił do jednostki wojskowej" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Borys - bo tak miał na imię 29-latek - cieszył się dobrą opinią. "Znała go cała wieść. Pracował na lokalnym targu, zarabiał grosze" - czytamy.
Rodzi się pytanie, dlaczego TCK zmobilizowała chorego od dzieciństwa i niepełnosprawnego mężczyznę. TCK twierdzi, że otrzymało dokumenty stwierdzające, że Borys "jest zdrowy i zdolny do służby wojskowej".
Rzeczniczka Sił Obronnych Południa Natalia Humeniuk przekazała, że decyzję o dopuszczeniu do służby podjął lekarz ze szpitala, a TCK przyjęło dokumenty, z których wynikało, że Borys jest zdrowy i sprawny, a wojskowa komisja nie przeprowadziła dodatkowego badania.
Z kolei szef odeskiej obwodowej administracji wojskowej Oleg Kiper stwierdził, że jest zszokowany tym, co się stało i poinformował, że śledztwo w tej sprawie prowadzi wyspecjalizowana prokuratura wojskowa obwodu odeskiego.
"Wszyscy winni powinni zostać ukarani"
- Podobnie jak społeczeństwo, mam wiele pytań "dlaczego?". Dlaczego ci funkcjonariusze podjęli tę fatalną decyzję. Jednak jako szef muszę poczekać na oficjalne wyniki śledztwa i ocenę prawną działań funkcjonariuszy TCK przeprowadzoną przez prokuraturę. Jestem przekonany, że wszyscy winni powinni zostać ukarani. Publicznie - zadeklarował Kiper.
Szokujące okoliczności śmierci 29-letniego Borysa wciąż nie są jasne. Jak ustalono, tuż po przyjęciu do jednostki dostał mdłości, dzień później - rano - dostał ataku padaczki i zemdlał. "Lekarze nie udzielili mu jednak wykwalifikowanej pomocy. Później Borys miał kolejny atak, który zakończył się śmiercią" - pisze TSN. Jedyną czynnością wykonaną przez lekarzy miało być stwierdzenie zgonu.
RPO Ukrainy zaapelował do wojskowych organów dowodzenia o wzmocnienie kontroli i ścisłe przestrzeganie wymogów prawa. - Poszanowanie praw poborowych to jeden z priorytetowych obszarów działalności demokratycznego i rozwiniętego państwa, zwłaszcza w okresie stanu wojennego - podkreślił Dmytro Lubinets.