Zamieszanie w sądzie. Rozprawy do powtórzenia
Daniel Jurkiewicz, sędzia Sadu Rejowego w Wągrowcu (województwo wielkopolskie), w dwudziestu prowadzonych przez siebie rozprawach karnych nie ogłosił publicznie wyroków końcowych. Wyroki nie zostały więc wydane skutecznie. - Postępowanie musi zostać przeprowadzone na nowo - mówi sędzia Aleksander Brzozowski.
Prawo stanowi, że aby wyrok w sprawach karnych był ważny, powinna się odbyć rozprawa. Następnie sędzia powinien na sali sądowej ustnie odczytać wyrok, który zapadł.
Co prawda w 2019 roku zostały znowelizowane przepisy, które umożliwiły sędziom odstąpienie od ogłaszania decyzji na posiedzeniach jawnych w określonych przypadkach. Nie dotyczy to jednak procesów karnych. Sędzia Jurkiewicz prawdopodobnie błędnie zastosował przepisy nowelizacji.
Sprawą jako pierwsza nagłośniła "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze ustalili, że pierwszy z nieogłoszonych wyroków zapadł jesienią 2019 roku. Łącznie było ich 20.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: z dyskoteki do celi. Kierowca audi się doigrał
"Według naszych ustaleń większość skazanych pogodziła się z wyrokami i nie złożyła apelacji. W takiej sytuacji pracownicy sądu już po tygodniu uznali nieogłoszone wyroki za prawomocne i przystąpili do ich wykonywania. Tylko w czterech przypadkach apelacje rozpoznawał Sąd Okręgowy w Poznaniu" - pisze "Gazeta Wyborcza".
W szesnastu przypadkach nieogłoszone wyroki zostały wykonane. Dotyczą one spraw mniejszego kalibru. Skazani byli zobowiązywani do prac społecznych, zapłaty grzywien czy skazywani na karę ograniczenia wolności poprzez dozór elektroniczny.
Zamieszanie w sądzie. Rozprawy do powtórzenia
Zdaniem sędziego Aleksandra Brzozowskiego, rozprawy będą prawdopodobnie musiały odbyć się jeszcze raz.
- Postępowanie musi zostać przeprowadzone na nowo, zostanie wydany wyrok. Jeżeli skazani już coś zapłacili albo odbyli jakieś kary, to będzie możliwe uznanie tego na poczet tej nowo orzeczonej kary - uspokaja.
Przeczytaj też:
Źródło: tvn24.pl/"Gazeta Wyborcza"