Skandal w kaliskiej szkole. Dyrektorka założyła podsłuchy
Wraca sprawa skandalu w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 3 w Kaliszu. Dyrektorka placówki założyła podsłuchy na korytarzach, w gabinetach i sekretariacie. W środę odbyła się druga rozprawa. Kobiecie grozi długie więzienie.
W środę odbyła się druga rozprawa w procesie przeciwko czterem osobom. W sprawie oskarżeni są była dyrektorka jednej z kaliskich szkół, jej mąż i córka - jako byli pracownicy placówki - oraz szefowa jednej z poradni psychologiczno-pedagogicznych. Cała czwórka nie stawiła się w sądzie. Nie przyznają się do winy, a swoje wyjaśnienia mają złożyć na zakończenie procesu.
Sąd przesłuchał sześć nauczycielek. Sędzia Justyna Raszewska-Pietrakow zezwoliła dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej na obecność na sali rozpraw, ale zdecydowała o wyłączeniu jawności zeznań do czasu zakończenia procesu.
Po procesie nauczycielki powiedziały, że nadal podtrzymują swoje zeznania złożone w prokuraturze. - Bardzo byśmy chciały, żeby ten proces już skończył się, żeby sąd potwierdził, że nasze zarzuty są prawdziwe. Teraz pod kierownictwem nowej dyrektorki pracuje nam się spokojniej i lepiej - oświadczyły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ostatnia szarża Daniela Obajtka. "Chyba oderwał się od ziemi"
Skandal w kaliskiej szkole
Sprawa ujrzała światło dzienne we wrześniu 2021 roku, po objęciu stanowiska przez nową dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 przy ul. Świętego Michała w Kaliszu. Dotychczasowa, która szefowała placówce przez ostatnie 20 lat, przegrała w konkursie i musiała odejść.
Od początku pracy nowej dyrektor w szkole zaczęły się liczne kontrole. Powodem były anonimy, które wpłynęły do różnych instytucji. W obronie nowej szefowej stanęli nauczyciele i rodzice. Postanowili przekazać zwierzchnikom oświatowym informacje o nieprawidłowościach, których - ich zdaniem - miała dopuszczać się poprzednia dyrektor.
Wiceprezydent Kalisza Grzegorz Kulawinek po wysłuchaniu informacji w tej sprawie zarządził przeprowadzenie kontroli. Audyt w szkole miał wykazać, że należności pracownicze wypłacano z naruszeniem przepisów prawa pracy, stwierdzono nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami publicznymi i socjalnymi, niedostateczną kontrolę zarządczą, prowadzenie dokumentacji księgowej z naruszeniem przepisów o rachunkowości. Była dyrektorka miała wydatkować bezprawnie z publicznych pieniędzy ponad 60 tys. zł.
Dyrektorka założyła podsłuchy
Okazało się też, że w szkole zamontowano kilkanaście podsłuchów. Zdaniem śledczych urządzenia miały być ukryte w kamerach monitoringu od listopada 2016 roku do końca sierpnia 2021 roku. Można było nimi zarządzać, będąc poza murami szkoły.
Włodarz odpowiedzialny za kaliską oświatę o wynikach kontroli zawiadomił śledczych. Po zgromadzeniu materiału dowodowego prokurator oskarżył w sprawie cztery osoby.
- Oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i doprowadzili Miasto Kalisz i Zespół Szkół nr 3 do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, które polegało na wypłaceniu nienależnego wynagrodzenia. W przypadku jednej z oskarżonych osoba ta w ogóle nie wykonywała pracy, więc jej zatrudnienie było niejako fikcyjne. W przypadku innych chodzi o wypłatę nienależnych ekwiwalentów z tytułu rozwiązania stosunku pracy i nienależnej odprawy z tytułu zaległego urlopu - powiedział prokurator Piotr Miniecki.
W akcie oskarżenia jest mowa o przywłaszczeniu mienia, które stanowiło własność szkoły. Zdaniem prokuratury za pieniądze placówki oświatowej zakupiono sprzęt i wyposażenie, którego nie ma w szkole. Chodzi o zestaw mebli, komputery, lustro, odkurzacz, żyrandol kryształowy, garnki, lakiery do włosów, parownicę do ubrań, stepper, czy zabawki.
Za nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego grozi do trzech lat więzienia. Zarzut dotyczy posługiwania się urządzeniem podsłuchowym zagrożony jest kara do dwóch lat więzienia. Natomiast za oszustwa i przywłaszczenia mienia grozi do ośmiu i trzech lat więzienia.
Przeczytaj również: