Skandal w Austrii. Niemiecki satyryk znał od miesiąca treść kompromitującego nagrania
Niemiecki satyryk Jan Boehmermann już kilka tygodni temu znał treść nagrania, które wstrząsnęło Austrią i doprowadziło do dymisji wicekanclerza. Nie wiadomo, skąd o nim wiedział.
19.05.2019 | aktual.: 19.05.2019 17:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Popularny niemiecki satyryk Jan Boehmermann już miesiąc temu znał treść nagrania, na którym wicekanclerz Austrii Heinz-Christian Strache przed wyborami w 2017 r. rozmawia o wsparciu finansowym z Rosji w zamian za polityczne przysługi. Informację tę potwierdził menedżer Boehmermanna, Peter Burtz. Zaprzeczył jednak, że ktoś oferował satyrykowi materiał wideo. Burtz dodał, że nie wie, skąd Boehmermann znał treść tego nagrania.
"Baluję w wilii rosyjskiego oligarchy”
Już w połowie kwietnia br. podczas wręczenia austriackiej nagrody telewizyjnej Romy niemiecki satyryk poczynił aluzje do afery korupcyjnej z Ibizy. W przekazie wideo powiedział, że nie może odebrać nagrody osobiście, bo "właśnie totalnie nakoksowany i pod wpływem Red-Bulla baluje z partnerami biznesowymi z FPOe w wilii rosyjskiego oligarchy na Ibizie”. Negocjuje, jak mógłby przejąć "Kronen Zeitung“, nie może jednak o tym rozmawiać.
Austriackie media ostro skrytykowały wówczas występ Boehmermanna, zarzucając mu, że poniża rząd Austrii.
"Ibiza gate” i dymisje
W piątek wieczorem (17.05.2019) niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung” ("SZ”) i magazyn "Der Spiegel” poinformowały o potajemnie nagranym wideo, z którego wynika, że Strache przed wyborami parlamentarnymi w 2017 r. oferował polityczne usługi w zamian za rosyjskie pieniądze.
W przypadku wejścia FPOe do rządu przyszły wicekanclerz obiecywał kobiecie, podającej się za przedstawicielkę rosyjskiego oligarchy, państwowe zlecenia w zamian za pomoc w kampanii wyborczej. Kobieta sugerowała, że może zainwestować w Austrii kilkaset milionów euro "niewiadomego pochodzenia”. Była zainteresowana m.in. udziałami w największej austriackiej gazecie bulwarowej "Kronen Zeitung”. Po jej przejęciu zamierzała zmienić linię gazety, aby wspierać kampanię wyborczą FPOe.
W wyniku afery wicekanclerz Austrii i zarazem szef Wolnościowej Partii Austrii (FPOe) podał się do dymisji. Rezygnację złożył także szef klubu poselskiego FPOe w austriackim parlamencie Johann Gudenus, który uczestniczył w rozmowie na Ibizie.
Niemieckie media a nagrania
Nagranie z Ibizy zostało przekazane niemieckiemu dziennikowi "SZ” i nieco później magazynowi "Der Spiegel”. Obydwie redakcje ze względu na ochronę źródeł nie podają, kto przekazał im materiał. Dziennikarka Leila Al-Serori z "SZ” przyznała, że dziennik już przed miesiącami otrzymał ofertę z nagraniem. Kilka tygodni temu w opuszczonym hotelu doszło do przekazania materiału na pendrivie. Dziennik "Die Welt” podaje, że redakcje nie zapłaciły za otrzymane nagranie.
Al-Serori mówiła w austriackiej telewizji ORF, że nagrania były też oferowane Boehmermannowi, ale nie chciał on zebrać dalszych informacji na ten temat.
W swoim programie "Neo Magazin Royal" w przeddzień wybuchu afery korupcyjnej Boehmermann wspomniał nawet o planowanych doniesieniach prasowych. "Może się zdarzyć, że jutro w Austrii gruchnie" – powiedział.
dpa,afp/dom