PolskaSkandal na wraku na Bałtyku. Polski samolot nakrył żołnierzy z Francji

Skandal na wraku na Bałtyku. Polski samolot nakrył żołnierzy z Francji

Francuscy żołnierze nielegalnie nurkowali w Bałtyku w rejonie wraku Wilhelm Gustloff, największego cmentarza morskiego na świecie. Polska strona chce wyjaśnień od Francuzów.

Skandal na wraku na Bałtyku. Polski samolot nakrył żołnierzy z Francji
Źródło zdjęć: © PAP
Arkadiusz Jastrzębski

18.06.2019 | aktual.: 25.03.2022 12:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Incydent w miejscu gdzie spoczywa wrak i szczątki ok. 7 tys. ludzi miał miejsce 5 czerwca - podaje RMF FM. Nurkujących żołnierzy wypatrzył w miejscu tragedii sprzed 74 lat samolot patrolowy Urzędu Morskiego w Gdyni.

Inspektorzy byli zaskoczeni, bo nie wydawali zezwoleń na nurkowanie w Morzu Bałtyckim na północ od Łeby, a wrak Gustolffa został 25 lat temu uznany za mogiłę wojenną. To oznacza zakaz nurkowania (zezwolenia wydawane są sporadycznie badaczom) oraz pływania - także w promieniu 500 metrów od statku

Jak wyjaśniają polskie służby morskie, marynarze z Francji zeszli pod wodę z pokładu jednostki FS Pegase. Okręt uczestniczył w ćwiczeniach na Morzu Bałtyckim z polską flotą.

- Powiadomiono Morski Oddział Straży Granicznej oraz Centrum Operacji Morskich Marynarki Wojennej - mówi stacji Magdalena Kierzkowska, rzecznik Urzędu Morskiego w Gdyni.

W efekcie Francuzi przerwali nurkowanie.

Największa katastrofa oznaczona na wszystkich mapach

To jednak nie koniec, bo - zdaniem ekspertów - Francuzi nie mogą się tłumaczyć niewiedzą, jak próbuje robić dowódca FS Pegase.

Lokalizacja wraku, który jest grobem kilku tysięcy ludzi, jest oznaczony na wszystkich mapach i w bazach nawigacyjnych. To dlatego Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej chce od ambasady Francji wyjaśnienia sprawy.

Zakaz nurkowania w pobliżu miejsca tragedii był już łamany. Na początku czerwca we wraku odkryto ciało - śledzy sprawdzą, czy nie jest to zaginiony nurek z Poznania.

Wilhelm Gustloff w styczniu 1945 r. płynął z Gdyni na zachód z ponad 9 tys. Niemców, którzy uciekali przed frontem. Statek zatopił rosyjski okręt podwodny. W lodowatych wodach Bałtyku - 22 mile morskie na północ od Łeby - zginęła większość ludzi, a zatonięcie Gustloffa uznane zostało za największą katastrofę morską w historii.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wilhelm gustloffwrakincydent
Komentarze (504)