Skąd się wzięła plaga komarów? Nie mamy dobrych wiadomości - będzie jeszcze gorzej
W tym roku zaczęły nas prześladować wcześniej i bardziej intensywnie. A przynajmniej tak się może wydawać. Jaka jest prawda o komarach? O tym w rozmowie z Wirtualną Polską opowiada profesor entomologii Stanisław Ignatowicz.
Kto spędził ostatnie dni na łonie natury, ten z pewnością narzeka teraz na liczne pogryzienia. Komarów w tym roku jest zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach, przez co znacznie dotkliwej odczuwamy ich obecność. Winna jest pogoda.
- Po chłodnej wiośnie przyszły upalne i wilgotne tygodnie. To idealne warunki dla rozwoju komarów – mówi Ignatowicz. I dodaje: - Lekka zima też przyczyniła się do obecnej sytuacji. Więcej osobników było w stanie przetrwać do kolejnego sezonu.
Okazuje się, że nielubianych stworów może być jeszcze więcej. – Długoterminowe prognozy pogody nie wskazują na to, by poziom wilgotności miał się znacznie zmienić. Przetrwa więc znaczna część już narodzonych owadów, a w dodatku wylęgają się tzw. "komary letnie”. Czas inkubacji ich poczwarek to trzy tygodnie. A więc za jakiś miesiąc możemy się spodziewać, że liczba komarów w Polsce jeszcze się zwiększy – wyjaśnia profesor.
Niestety, nie ma dobrego sposobu na poradzenie sobie z latającymi krwiopijcami. Chemiczne spraye nie spełniają swojej roli wystarczająco dobrze. Można próbować alternatywnych metod. Takich jak specjalne opaski, aplikacje na telefon, których dźwięki odstraszają komary czy… picie whisky, bo jej zapach rzekomo drażni te owady. Żadna z nich nie daje jednak gwarancji, że z wieczornego spaceru wrócimy bez swędzących bąbli.