"Nie my zaczęliśmy". Kuriozalny przekaz z Moskwy

Margarita Simonjan, redaktor naczelna Russia Today i główna propagandystka Kremla, odniosła się do ostatnich ataków Rosji na Ukrainę. Simonjan kłamliwie oskarżyła Ukraińców o ataki na własną ludność.

Simonjan przechodzi samą siebie. "To nie my zaczęliśmy"
Simonjan przechodzi samą siebie. "To nie my zaczęliśmy"
Źródło zdjęć: © Inne | AP
Łukasz Kuczera

11.10.2022 | aktual.: 11.10.2022 17:42

W poniedziałek Rosja przeprowadziła zmasowany ostrzał Ukrainy. Zginęło w nim około 10 osób, a blisko 60 zostało rannych. Ma to być odpowiedź Kremla na wcześniejszy atak na most Krymski. W ten sposób Władimir Putin odpowiedział na głosy płynące z kraju, domagające się ostrzejszej reakcji na ukraińską kontrofensywę.

Działania Putina i jego wojsk miały przede wszystkim wywołać strach wśród ludności cywilnej - wbrew propagandowym twierdzeniom moskiewskiego dyktatora, bomby w poniedziałek spadły przede wszystkim na obiekty cywilne.

Simonjan przechodzi samą siebie. "To nie my zaczęliśmy"

Bestialskie działania Rosjan w mediach społecznościowych próbuje bronić Margarita Simonjan, redaktor naczelna kanału Russia Today i główna propagandystka Kremla. "To nie my zaczęliśmy. Te stworzenia robią to od ośmiu lat. Wszystko zaczęło się, gdy zaczęli bombardować własną populację z samolotów. Własne dzieci na plaży. Wtedy to się zaczęło" - napisała kłamliwie Simonjan na Twitterze.

"Teraz robimy tylko jedno. Działamy w taki sposób, by przy jak najmniejszej liczbie ofiar pozbawić prawa, możliwości, radości i przyjemności z zastraszania zwykłych ludzi" - dodała rosyjska propagandystka.

Simonjan w ten sposób powtarza kłamliwe tezy Putina, które głoszone są w Moskwie od lat. Już w roku 2014, po tym jak zaczęła się wojna w Donbasie i powstały samozwańcze republiki w Doniecku i Ługańsku, prezydent Rosji mówił o rzekomych mordach Ukraińców na własnej ludności.

Powtarzane przez Putina tezy o rzekomej chęci pomocy ukraińskiej ludności posłużyły za pretekst do rozpoczęcia tzw. specjalnej operacji wojskowej, jak Moskwa nazywa od początku wojnę w Ukrainie.

Ataki Rosji, zdaniem części ekspertów, mają przykryć fiasko Rosji na froncie wojennym. Wskutek ukraińskiej kontrofensywy udało się wyprzeć okupantów ze sporej części terenów - z obwodu charkowskiego, a także obwodu chersońskiego.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie