Silvio Berlusconi wygrywa po raz trzeci we Włoszech
"Trzeci raz Berlusconiego" - takie hasło
towarzyszy najczęściej we włoskich mediach informacjom o
zwycięstwie centroprawicy pod wodzą magnata telewizyjnego nad
centrolewicową Partią Demokratyczną byłego burmistrza Rzymu
Waltera Veltroniego.
Po raz trzeci Berlusconi stworzy rząd z tymi samymi sojusznikami - prawicowym Sojuszem Narodowym i separatystyczną, ksenofobiczną Ligą Północną.
Liczenie głosów jeszcze trwa, ale kolejne cząstkowe, nieoficjalne wyniki i prognozy potwierdzają , że centroprawica ma przewagę kilku punktów procentowych nad dotychczasową koalicją rządzącą w obu izbach parlamentu.
Potwierdzenie znajdują również słowa Silvio Berlusconiego, który domagając się od zeszłego roku rozpisania przedterminowych wyborów odrzucał argumenty przeciwników politycznych, uważających, że najpierw trzeba zmienić proporcjonalną ordynację wyborczą, a dopiero potem przeprowadzić wybory. Były premier protestował przeciwko rozwiązywaniu kryzysu politycznego, do jakiego doszło po dymisji Romano Prodiego, przez powoływanie rządu tymczasowego, którego jedynym celem byłaby zmiana ordynacji.
Gdy zimą tego roku podejmowano próby rozwiązania kryzysu rządowego, Berlusconi odpowiadał: Wygramy także przy tej ordynacji i zdobędziemy większość w obu izbach, umożliwiającą sprawne rządzenie.
Cel ten centroprawica osiągnęła i to także w Senacie, gdzie powyborczy układ sił budził największe obawy po doświadczeniach poprzedniej centrolewicowej koalicji rządowej premiera Prodiego, która miała tam zaledwie dwóch senatorów więcej niż opozycja.
Według prognoz po zakończonych wyborach Lud Wolności Berlusconiego wraz z sojusznikami będzie miał w 315- osobowym Senacie 162 mandaty, a Partia Demokratyczna z ugrupowaniem Włochy Wartości Antonio Di Pietro - 142.
Dane oficjalne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych po przeliczeniu połowy głosów na posłów Izby Deputowanych wykazują poparcie 45,5% dla bloku Berlusconiego i 38,7% - dla centrolewicy.
Ordynacja wyborcza z poprawkami, przyjętymi w czasach rządów koalicji Berlusconiego w latach 2001-2006, gwarantuje zwycięzcy stabilną większość w Izbie Deputowanych. Tam partia, która wygra wybory, otrzymuje specjalną "premię" - dodatkowe mandaty.
Berlusconi nie pokazał się jeszcze publicznie po wyborach i nie wydał żadnego oświadczenia. Wieczór spędza ze swymi najbliższymi współpracownikami w rezydencji pod Mediolanem.
Wszystko wskazuje na to, że to on będzie trzeci raz premierem, choć wcześniej zarzekał się, że nie podejmie się już więcej tego zadania. (tbe)
Sylwia Wysocka