Sikorski wywołał burzę. Generał mówi o "nuklearnym straszaku"
Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych (SIPRI) obawia się nuklearnego wyścigu zbrojeń na całym świecie. - Żyjemy w nowej erze zagrożeń nuklearnych - ostrzegają eksperci. Przed eskalacją ostrzega także rosyjska propaganda, która twierdzi, że po wybuchu nuklearnego konfliktu "przetrwają jedynie mutanty w jeziorze Bajkał". O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy gen. Stanisława Kozieja. - Znaczenie broni nuklearnej w polityce bezpieczeństwa wzrasta w czasie wojny w Ukrainie. Niezależnie od tego, jakim rezultatem ona się zakończy, to jedno jest pewne - dla Rosji wzrośnie znaczenie roli broni atomowej w jej strategii. Rosyjski potencjał konwencjonalny okazał się słaby. Armia rosyjska poniosła spektakularne porażki - powiedział były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w programie "Newsroom" WP. Wcześniej były szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził, że państwa Zachodu mogłyby przekazać Ukrainie głowice nuklearne. Wypowiedź ta nie przeszła na Kremlu bez echa. Czy takie rozwiązanie jest możliwe? - W sensie realnym jest to wręcz niewykonalne, natomiast jest to jeden z elementów tej gry szantażowaniem nuklearnym - wskazał gen. Koziej.