Sikorski: spodziewamy się oferty ws. "nowej tarczy"
Szef MSZ Radosław Sikorski, który wziął udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, powiedział posłom, że spodziewa się w najbliższych dniach nowej oferty amerykańskiej po rezygnacji USA z budowy w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Minister poruszył też sprawę prowadzonej przez Rosję polityki historycznej oraz wypowiedział się w kwestii stworzenia w Komisji Europejskiej teki dla komisarza, który odpowiadałby za Partnerstwo Wschodnie
23.09.2009 | aktual.: 24.09.2009 01:48
Sikorski spotkał się z Komisją Spraw Zagranicznych w związku wnioskiem grupy posłów PiS, którzy chcieli, aby szef MSZ przedstawił "informację w sprawie przyczyn braku reakcji rządu Rzeczypospolitej Polskiej na próby rewizji przez rosyjskie instytucje publiczne historii dotyczącej przyczyn wybuchu II wojny światowej". Jednak przy okazji minister Sikorski poruszył również kilka innych istotnych kwestii.
- Jeżeli chodzi o "nową tarczę" my dopiero zaczniemy się ustosunkowywać do tych propozycji amerykańskich, gdy dostaniemy je na piśmie, co mamy obiecane zresztą w najbliższych dniach - mówił minister.
- Gdyby to, co (Amerykanie) mówią ustnie, potwierdziło się pisemnie, a potem w praktyce, to są to bardzo ciekawe propozycje - dodał szef MSZ. Nie chciał mówić o szczegółach.
W zeszłym tygodniu prezydent USA ogłosił, że podjął decyzję o nowym podejściu do obrony przeciwrakietowej w Europie. Zdaniem Baracka Obamy, nowa polityka antyrakietowa ma sprawić, by obrona Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Europie była doskonalsza, silniejsza i szybsza. Obama zapewnił też, że USA będą kontynuować współpracę z - jak to określił - "naszymi bliskimi przyjaciółmi i sojusznikami: Republiką Czeską i Polską".
Minister obrony USA Robert Gates dodał, że USA nie zamierzają całkowicie zrezygnować z systemu obrony przeciwrakietowej w Europie. Jak zaznaczył, w USA zmianie uległy poglądy na temat zagrożenia ze strony Iranu i obecnie koncentrują się one na zagrożeniu związanym z rakietami krótkiego i średniego zasięgu.
Sikorski podkreślił też, że kwestia ratyfikowania przez Polskę umowy w sprawie tarczy (umowa była tylko podpisana) nie mogła w jego ocenie mieć wpływu na decyzję Amerykanów.
Szef MSZ wymienił trzy priorytety zbliżającej się prezydencji Polski w UE (druga połowa 2011 roku): bezpieczeństwo energetyczne, Partnerstwo Wschodnie i wzmocnienie europejskiej polityki zagranicznej i obronności. Zadeklarował też, że Polska jest gotowa do podpisania umowy o małym ruchu granicznym z Białorusią, a umowa ta może zostać podpisana jeszcze w tym roku.
"Rosyjski wywiad od 11 lat pisał, że Beck był niemieckim agentem"
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że notatka rosyjskiego wywiadu, w której uznano ministra spraw zagranicznych przedwojennej Polski Józefa Becka za agenta niemieckiego wywiadu, nie została opublikowana - jak donosiły media - tuż przed wrześniową wizytą Władimira Putina w Polsce, a znajdowała się na stronie internetowej wywiadu Rosji od 11 lat.
- Gdy ta informacja o Becku pojawiła się w polskich mediach wszyscy byliśmy zbulwersowani. Ale (...) byłem jedyną osobą, która kazała sprawdzić, skąd to się wzięło. Wszyscy odnieśliśmy wrażenie, że ta informacja o Becku została na stronach internetowych rosyjskiej służby wywiadu powieszona dopiero co, po to, żeby zrobić "podgotowkę" przed wizytą Władimira Putina. Sprawdziłem - ta informacja - zresztą głupawe omówienie jakiegoś pseudohistorycznego filmu - wisiała na tej stronie internetowej od 11 lat - powiedział Sikorski, który wziął udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Zaznaczył, że "nie czyni to tej informacji (o Becku) mniej skandaliczną, ale zmienia jej kontekst polityczny".
Sikorski ocenił też, że sporą rolę w "nakręcaniu spirali prowokacji historycznych mają media po obu stronach, które po części są motywowane politycznie, a po części - karierami dziennikarzy i potrzebą generowania newsów". - To czasami jest znacznie bardziej banalne niż się nam wszystkim wydaje - dodał szef MSZ.
Media informowały przed wizytą Putina w Polsce (do której doszło 1 września), że Służba Wywiadu Rosyjskiego Rosji na swojej stronie internetowej opublikowała notatkę, w której uznała Becka za agenta niemieckiego wywiadu, a premiera z lat 1943-1944 Stanisława Mikołajczyka za agenta brytyjskiego.
Jak mówił Sikorski, wstrzemięźliwa reakcja rządowa wynikała z zasady, że "nie na każdą prowokację medialną musi odpowiadać rząd Rzeczpospolitej". Dodał, że "była propozycja skasowania wizyty premiera Putina". W jego ocenie, byłby to jednak "wielki międzynarodowy skandal, który udowodniłby, że Polacy są nieodpowiedzialni i że zawsze mają problemy z Rosją i wobec tego ich zdania w sprawach rosyjskich nie warto brać poważnie".
Historia obciąża stosunki z Rosją
Sikorski mówił na posiedzeniu komisji, że "nie należy oczekiwać, iż poważni politycy polscy będą się wdawać w połajanki z drugorzędnymi historykami i dziennikarzami od historycznej mokrej roboty". - W przypadku odmiennych interpretacji historycznych gotowi jesteśmy do polemiki - zadeklarował, podając jako przykłady wystąpienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska w Gdańsku i w Sopocie 1 września.
Podkreślił, że polskie stosunki z Rosją obciąża znacząco aspekt historyczny, w którym "zakumulowała się zła pamięć o różnych wcieleniach imperializmu rosyjskiego". "Jesteśmy szczególnie wyczuleni na wszelkie przejawy neoautorytarne i neoimperialne we współczesnej Rosji" - zadeklarował minister.
- Nie powinniśmy stosować źle pojmowanej polityki honoru lub co gorsza pyszałkowatej wojowniczości lub prowincjonalnej bojaźliwości. Należy właściwie analizować zjawiska zachodzące w Rosji i unikać apriorycznych sądów przy ich ocenie - mówił, dodając, że rząd PO-PSL odszedł od polityki "podniesionego na trwałe zwodzonego mostu".
Sikorski ocenił, że polityka historyczna w Rosji jest "elementem budowania ideologii państwowej i nowej tożsamości rosyjskiej". Jak podkreślił, "ideologia ta i związana z nią polityka historyczna ukierunkowane są na odbiorcę wewnętrznego i mają służyć realizacji stawianych przez władze celów w odniesieniu do rosyjskiego społeczeństwa". Jak mówił, "warto się zastanowić na ile te wszystkie działania propagandowe służące promocji rosyjskiej wersji wydarzeń związanych z II wojną światową znajdują pozytywny oddźwięk wśród naszych partnerów z UE i NATO". - W naszej ocenie oddźwięk ten jest znikomy, co dobitnie pokazały wystąpienia europejskich polityków na Westerplatte 1 września - ocenił szef MSZ.
- Można powiedzieć, że obecność premiera Putina na Westerplatte i jego wykładnia historii uwiarygodniły naszą, przedstawioną przez naszego prezydenta i naszego premiera, interpretację dziejów najnowszych. Dlatego tak istotne znaczenie ma dalsze zabieganie o to, by nasze stanowisko było prezentowane jako wynik dialogu ze stroną rosyjską - zaznaczył Sikorski.
Dodał, że dialog ten jest prowadzony w trybie zamkniętym w ramach polsko-rosyjskiej komisji ds. trudnych, a także w trybie publicznym poprzez spotkania przywódców Polski i Rosji. - W naszej ocenie tę linię postępowania trzeba kontynuować - zaznaczył.
Jak powiedział Sikorski, w tym kontekście trzeba mieć na uwadze przypadające w przyszłym roku ważne rocznice: 65. zwycięstwa w II wojnie światowej, na którą - mówił - "jak można zakładać prezydent Dmitrij Miedwiediew zaprosi głowy innych państw" oraz 70-lecie zbrodni katyńskiej. - Tu celowym byłoby doprowadzenie do spotkania w Katyniu premierów Polski i Rosji połączone z ich wspólnym przesłaniem w sprawie rozwiązania problemu katyńskiego - mówił szef MSZ."
Sikorski zaznaczył, że w ramach rosyjskiej polityki historycznej podejmowane są działania na dwóch płaszczyznach. - Pierwsza płaszczyzna to ewidentne przeinaczenia i fałszywki historyczne, które rozpowszechniane są przez dyspozycyjnych dziennikarzy rosyjskich oraz drugo- i trzecioplanowych historyków za pośrednictwem w szczególności państwowych mediów - mówił.
W jego ocenie działania z tej kategorii wymagają "stosownej reakcji na właściwym poziomie, czyli przede wszystkim polskich dziennikarzy, publicystów, historyków".
- Druga płaszczyzna to wystąpienia piastujących wysokie stanowiska polityków rosyjskich, którzy z reguły koncentrują się na reinterpretowaniu wydarzeń historycznych tak, by były zgodne z oficjalnym stanowiskiem Rosji. Autorzy ci zreinterpretują, ale unikają zafałszowywania warstwy faktograficznej - mówił.
W tym kontekście artykuł Władimira Putina z końca sierpnia w "Gazecie Wyborczej" Sikorski ocenił jako kluczowy, bo stanowiący "najbardziej wiarygodną interpretacją rosyjskiego stanowiska w sprawach historycznych".
- Nawet przy krytycznej ocenie niektórych tez premiera Federacji Rosyjskiej relatywizującej pakt Ribbentrop-Mołotow (...) oraz zbrodnię katyńską główne elementy jego narracji stanowią podstawę do dalszej dyskusji między Polską a Rosją - mówił.
- Główną platformą prezentacji polskiego stanowiska stały się wystąpienia prezydenta i premiera na Westerplatte 1 września oraz konferencja prasowa polskiego premiera tegoż dnia w Sopocie, na której przedstawił twardo polskie stanowisko - mówił szef MSZ. Jeśli chodzi o działania polskiej dyplomacji w odpowiedzi na "rosyjską propagandę historyczną", Sikorski wymienił wystosowanie przez ambasadora Polski w Rosji Jerzego Bahra listu do wydawcy reportażu, który przedstawiał fałszywe informacje na temat sprowokowania i wywołania II wojny światowej. Reportaż wyemitowała telewizja Rossija. List ten - jak mówił minister - spotkał się z szerokim odzewem w rosyjskich mediach.
Sikorski mówił, że on sam wielokrotnie występował w mediach rosyjskich, także tych nadających na zagranicę i prezentował tam polski punkt widzenia na kwestie historyczne.
Podkreślił, że "w samej Rosji znajduje się szerokie grono dziennikarzy i publicystów przyjaciół Polski, którzy zajmują się nieustannie prostowaniem przedstawianej oficjalnie fałszywej wersji historii".
Poinformował, że w najbliższy poniedziałek w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa PISM poświęcona wydaniu książki "Kryzys 1939 r. w interpretacjach polskich i rosyjskich historyków". W październiku w Jekaterynburgu ma odbyć się konferencja naukowa "Polska i Rosja w czasie II wojny światowej".
Będzie unijny komisarz ds. Partnerstwa Wschodniego?
Polska przekonuje do stworzenia w Komisji Europejskiej teki dla komisarza, który odpowiadałby za Partnerstwo Wschodnie.
- Szczególnie zależałoby nam, gdyby w podziale tek w nowej Komisji Europejskiej mogłaby się znaleźć teka, w której Partnerstwo Wschodnie byłoby czymś znaczącym, np. teka dla komisarza ds. rozszerzenia i Partnerstwa Wschodniego albo teka dla komisarza ds. Partnerstwa Wschodniego i Unii dla Śródziemnomorza - powiedział posłom Sikorski.
Podkreślił, że dobrze byłoby, gdyby w KE była osoba koordynująca te inicjatywy. - Do tego przekonuję naszych partnerów. (...) Mam wrażenie, że dziś przekonałem przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - dodał szef MSZ. W środę Sikorski spotkał się z szefem PE Jerzym Buzkiem i polskimi europosłami.
Sikorski podkreślił też, odpowiadając na pytania posłów o stosunek Rosji do Partnerstwa Wschodniego, że realizacja tej inicjatywy nie zależy od woli politycznej Rosji. - W żadnym wypadku nie jest ono (Partnerstwo) zakładnikiem woli politycznej Federacji Rosyjskiej - zaznaczył.
Partnerstwo Wschodnie to inicjatywa zmierzająca do zacieśnienia współpracy Unii Europejskiej z jej wschodnimi sąsiadami. W programie Partnerstwa uczestniczą: Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Mołdawia, Ukraina i Białoruś.