Sikorski poparł Dudę. "Chce pokazać kierunek"
Szef MSZ Radosław Sikorski poparł postulat prezydenta Andrzeja Dudy, by sojusznicy NATO zobowiązali się do wydawania 3 proc. PKB na obronę. - Nasz prezydent chce pokazać wszystkim kierunek, w którym powinniśmy podążać - powiedział Sikorski, który towarzyszy premierowi Donaldowi Tuskowi podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych.
Sikorski spotkał się z dziennikarzami największych amerykańskich mediów, m.in. zapowiadając wtorkowe spotkanie w Białym Domu i na Kapitolu oraz dzieląc się swoimi poglądami na wojnę w Ukrainie.
Szef MSZ został też zapytany o swój stosunek do wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który nie wykluczał wysłania wojsk NATO na Ukrainę w przyszłości.
- Myślę że idea prezydenta Macrona polegała na tym, żeby sprawić, by Putin nie był pewny tego, co my zrobimy. Myślę, że prezydent Macron uważa, że trochę sami siebie odstraszaliśmy, co było dość pomocne dla Putina, mówiąc, czego nie będziemy robić, a nie co będziemy robić - komentował Sikorski. - Mając do czynienia z takim zdeterminowanym i występnym przeciwnikiem, dobrze jest go sprowadzić do obrony - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef MSZ po raz kolejny podkreślał kluczową wagę dalszej pomocy USA dla Ukrainy oraz dramatycznych konsekwencji jej nieudzielenia. Ocenił, że jeśli Ukraina wygra, będzie to "koniec rosyjskiego imperium", lecz jeśli Zachód pozwoli na podbicie Ukrainy, "Rosja zrobi na Ukrainie to, co zrobiła Czechosłowacji", oraz że wykorzysta przemysł i ludność Ukrainy, by zagrozić NATO.
Sikorski przekonywał, że mimo powtarzanej czasem w USA narracji o tym, że Ameryka bierze na siebie zbyt duży ciężar pomocy Ukrainie, to Europa wydaje na ten cel dwa razy więcej i to dzięki pomocy finansowej Europy Ukraina jest w stanie funkcjonować jako państwo. Zaznaczył jednak, że Europa nie jest w stanie zastąpić amerykańskiego potencjału, jeśli chodzi o uzbrojenie. Dodał, że Polska przygotowuje się do przekazania już 45. pakietu pomocy dla Ukrainy, zaś poprzednie dwa były warte łącznie 100 mln dolarów.
Szef polskiej dyplomacji poparł przy tym postulat wysunięty w przeddzień wizyty w Waszyngtonie przez prezydenta Andrzeja Dudę, by sojusznicy NATO zobowiązali się do wydawania 3 proc. PKB na obronę. Jak zaznaczył, jest to poziom wydatków, który państwa Europy Zachodniej utrzymywały podczas zimnej wojny, więc powrót do tego poziomu jest odzwierciedleniem nowej sytuacji, w której się znajdujemy.
- Nasz prezydent chce pokazać wszystkim kierunek, w którym powinniśmy podążać. Widzieliśmy, że kiedy Putin nam grozi, robi to na poważnie - wyjaśniał Sikorski.
Sikorski komentował też niedawne słowa papieża Franciszka, wzywającego Ukrainę do "odwagi" podjęcia negocjacji. Jak stwierdził, papież powinien raczej apelować o odwagę do zakończenia wojny przez Putina.
- Myślę, że to bardzo ważne, by pamiętać, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Myślałem, że tradycyjną chrześcijańską postawą jest zwrócenie się do tego, który czyni źle, by się nawrócił - powiedział.
Czytaj także: