Sikorski o kulisach odejścia z MON
Były minister obrony narodowej Radosław Sikorski w najnowszej książce "Strefa zdekomunizowana", której ujawnia kulisy swojego odejścia z resortu; m.in. szczegóły dotyczące wniosku o odwołanie Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza.
08.10.2007 | aktual.: 08.10.2007 16:18
W książce, która jest "wywiadem rzeką", przeprowadzonym przez Łukasza Warzechę, zamieszczono kopię wniosku, który Sikorski, 23 stycznia 2007 r., na dwa tygodnie przed swoim odwołaniem, skierował w tej sprawie do premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Ówczesny szef MON napisał w nim, że utracił zaufanie do Macierewicza, jeśli chodzi o jego zdolność zapewnienia wojsku ochrony kontrwywiadowczej, zwłaszcza w kontekście rozpoczynającej się wtedy misji polskich żołnierzy w Afganistanie, dlatego nie może dłużej ponosić konstytucyjnej odpowiedzialności za jego działania.
"Informacje i raporty przekazywane przez SKW oceniane są przez siły zbrojne jako amatorskie, formułujące daleko idące tezy oparte na wątłej bazie informacyjnej i wprowadzające więcej zamieszania niż rzetelniej oceny" - wskazywał Sikorski we wniosku o odwołanie Macierewicza.
"Otrzymujemy szereg sygnałów - różnorodnymi kanałami - od naszych sojuszników, głęboko zaniepokojonych faktem, iż polskie siły zbrojne są efektywnie pozbawione ochrony kontrwywiadowczej, co uniemożliwia wymianę informacji, planowanie i podejmowanie wspólnych przedsięwzięć w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego" - podkreślał Sikorski.
We wniosku poinformował również, że pełnomocnik MON ds. Ochrony Informacji Niejawnych złożył do Naczelnej Prokuratury Wojskowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Macierewicza, które miało polegać na nierozliczeniu się z dokumentów tajnych, poufnych i zastrzeżonych.
W czerwcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia takiego postępowania, uznając, że nie doszło do złamania prawa. Dokumenty udostępniono osobie uprawnionej, która mogła nimi dysponować; nie ma podejrzeń, by coś z nich wyciekło "na zewnątrz"; dokumenty te zostały zwrócone. Wobec tych okoliczności prokurator uznał, że brak jest cech przestępstwa - powiedziała wówczas rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska.
W książce jest także kopia pisemnej nagany, jakiej Sikorski udzielił Macierewiczowi w związku z jego wypowiedzią na antenie telewizji "Trwam", jakoby większość ministrów spraw zagranicznych po 1989 r. była agentami sowieckich służb specjalnych.
Czytamy w niej m.in.: "swoją wypowiedzią naraził Pan na szwank wiarygodność państwa polskiego, jakość debaty publicznej oraz wizerunek Ministerstwa Obrony Narodowej; dał Pan opozycji argumenty do podważania procesu likwidacji WSI, który jest priorytetem całego rządu".
Sikorski opowiada w "Strefie Zdekomunizowanej" m.in. o swoich korzeniach, młodości, podwójnym obywatelstwie, dworku w Chobielinie, wykonywanym przez siebie zawodzie dziennikarza, pracy w MSZ i MON oraz małżeństwie z Anne Applebaum i synach - Aleksandrze Kazimierzu i Tadeuszu Oktawianie.
O przodkach napisał m.in.: "wszyscy moi dziadkowie urodzili się jako poddani cesarza Wilhelma. Uprzedzając zainteresowanie Jacka Kurskiego deklaruję, że dziadek po mieczu, Franciszek, w czasie I wojny światowej służył nawet w Reichswerze".
O tym jak się do niego zwracać Sikorski pisze: "zauważyłem,, że gdy ktoś chce mi okazać życzliwość, używa w oficjalnych wypowiedziach formy <>, a gdy chce być nieżyczliwy <>. Kiedyś minister Antoni Macierewicz przysłał mi pismo zaadresowane do <>, dostał je z powrotem zadekretowane na <>".
O współpracy z szefem SKW b. minister napisał: "Wbrew doniesieniom o konflikcie personalnym cały czas utrzymywaliśmy normalne stosunki. Macierewicz jest inteligentny, pracowity i kulturalny. Był u nas w Chobielinie w 1993 czy 1994 i moja mama do dzisiaj powtarza, że żaden z naszych gości nigdy nie pozostawił po sobie łóżka tak pięknie pościelonego jak Antoni Macierewicz".
A tak wyjaśnia tytuł książki "Strefa zdekomunizowana": "tablicę (tej treści przy wjeździe do swojego dworku-PAP) umieściłem na złość koalicji SLD-PSL, kiedy prawica przegrała wybory w 1993 r.".
Na oficjalnej promocji książki Sikorski podkreślił, że termin jej wydania nie ma związku z trwającą kampanią wyborczą. Data konferencji i wydania ustalona była trzy miesiące temu, zanim ktokolwiek z nas wyobrażał sobie, że dojdzie do przedterminowych wyborów. Książka ma oczywiście swój aspekt polityczny, ale to nie jest książka obsesyjnie polityczna - powiedział.