"Sikorski nie ma szans, jeśli będzie choć jeden sprzeciw"
Problem z wyborem sekretarza generalnego NATO polega między innymi na tym, że to stanowisko wymaga consensusu. To nie jest stanowisko wybierane większością głosów, każdy kraj członkowski ma prawo sprzeciwić się i gdyby był choć jeden kraj, który z jakichś powodów nie wyrazi zgody na któregokolwiek z kandydatów, to on nie ma szansy - powiedział w "Sygnałach Dnia" były minister spraw zagranicznych prof. Adam Daniel Rotfeld.
"Sygnały Dnia": Panie profesorze, pana zdaniem jakie szanse ma obecny nasz minister dyplomacji Radosław Sikorski, żeby zostać szefem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pojawiają się inne nazwiska, także bardzo mocne. Mówi się, że Polska może nie mieć poparcia Niemiec, bo uznawana jest za zbyt antyrosyjską.
Adam Daniel Rotfeld: Znaczy problem z wyborem sekretarza generalnego polega między innymi na tym, że to stanowisko wymaga consensusu. To nie jest stanowisko wybierane większością głosów, każdy kraj członkowski ma prawo sprzeciwić się i gdyby był choć jeden kraj, który z jakichś powodów nie wyrazi zgody na któregokolwiek z kandydatów, to on nie ma szansy. I ta decyzja powinna być podjęta w istocie rzeczy za dwa, trzy tygodnie, ponieważ 2–3 kwietnia będzie szczyt NATO. Jest co prawda taka nie tylko teoretyczna, ale praktyczna możliwość, tak się zdarzało w przeszłości, że ta decyzja będzie odsunięta w czasie. Rzeczywiście premier Danii jest uważany za najpoważniejszego kandydata, ale są opinie...
Mówi się, że premier Danii będzie rezygnował z tej funkcji. I w związku z tym rosną szanse ministra spraw zagranicznych naszego kraju.
- Więc wtedy, oczywiście, szanse naszego ministra wzrastają. Jest kilku innych kandydatów, o tym nie wolno zapominać. Jest kandydat Kanady, mówi się o Brytyjczyku. Ja bym powiedział, że z Brytyjczykiem problem polegałby na tym, że stosunkowo niedawno był inny Brytyjczyk lord Robertson i w przeszłości na samym początku istnienie NATO był lord Ismay. Innymi słowy rzecz w tym, żeby nie było zbyt wielu kandydatów.
Ale kto będzie głównie decydował o tym? Stany Zjednoczone czy Europejczycy? Mówi się, że jeżeli Europejczycy będą chcieli swojego kandydata, to Stany Zjednoczone się na to zgodzą.
- To znaczy ja bym powiedział, że i Stany Zjednoczone, i Europejczycy. Nie można wybrać... W demokratycznym Sojuszu nie można wybrać sekretarza generalnego na podstawie decyzji choćby najpotężniejszego mocarstwa. Ta decyzja musi być uzgodniona z państwami europejskimi. I ja chciałbym jeszcze raz powtórzyć: on musi mieć poparcie wszystkich.
Który kraj pana zdaniem członkowskich NATO może postawić weto wobec polskiej kandydatury?
- Znaczy ja bym powiedział, że tutaj nie tyle będzie weto, tylko będzie promowanie bardzo silne innego kandydata i to jest naturalne.
Czyli niezgoda na naszego.
- Znaczy rzecz polega na tym, że według mnie zwycięstwem byłoby dla ministra Sikorskiego, gdyby uzyskał solidarne poparcie państw naszego regionu.
A jeśli chodzi o inne nazwiska na szefów ważnych europejskich instytucji, na przykład Parlament Europejski? Jerzy Buzek?
- Tu właściwie idziemy w kolejności chronologicznej, nazwijmy to, bo pierwsza decyzja musi być podjęta w sprawie sekretarza generalnego NATO i tu jest minister Sikorski. Druga decyzja w sprawie przewodniczącego Parlamentu jest wymieniane nazwisko byłego premiera Jerzego Buzka. I wreszcie jest trzecie najpóźniej Włodzimierza Cimoszewicza w sprawie sekretarza generalnego Rady Europy. Otóż dlatego te trzy nazwiska omawiane są łącznie, ponieważ w istocie rzeczy jest bardzo prawdopodobne, że jedno z tych stanowisk będzie powierzone Polakowi. Jakkolwiek sposoby wybierania i gremium, które decyduje jest za każdym razem inne, bo jeśli powiedziałem o sekretarzu generalnym NATO, że tam musi być consensus, to w przypadku sekretarza generalnego Rady Europy jest głosowanie. I jeśli okaże się, że sekretarzem generalnym NATO nie zostanie polski minister, to szanse dwóch pozostałych wzrastają, bo tych kryteriów jest kilka przy wyborze. Dobrze, ale panie ministrze, jeżeli można spekulować, to jeżeli sekretarzem generalnym
zostanie Radosław Sikorski, to wtedy szanse Jerzego Buzka i Włodzimierza Cimoszewicza są mniejsze.
- Szanse obu pozostałych są mniejsze. Bo jest taka pula europejska i rozpatruje się łącznie wszystkie te stanowiska, ponieważ jest faktem, że Polak w tej chwili nie zajmuje w żadnej z tych organizacji żadnego znaczącego stanowiska.
No właśnie, obecność na ważnych eksponowanych stanowiskach Polaków świadczy o sile polskiej dyplomacji. Tymczasem nie możemy się tutaj pochwalić sukcesami.
- Znaczy jest to jeden z elementów. Bardzo często państwa decydują się na wybór małych państw, bardzo małych państw, na przykład nieporównanie łatwiej zająć ważne stanowisko Luksemburgowi czy na przykład Portugalii niż, żeby to był przedstawiciel Francji czy Wielkiej Brytanii, dlatego że państwa obawiają się, że jak jest przedstawiciel silnego mocarstwa, to on będzie zbyt silnie wywierał nacisk i wpływ na podejmowane decyzje.
- Oczywiście i nie należy tego traktować jako katastrofy. To jest normalne. Rzecz polega na tym, że w NATO my jesteśmy co prawda 10 lat, ale NATO istnieje 60 lat i w związku z tym ci seniorzy znają reguły gry i znają sposoby, jak wypromować swego kandydata. I rzecz jest bardzo podobna i w Parlamencie Europejskim, i w Radzie Europy.