Sikorski alarmuje. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Radosław Sikorski zabrał głos po spotkaniu szefów MSZ UE w Luksemburgu. - Nie usłyszałem konkretnych deklaracji w sprawie dostarczenia Ukrainie systemów obrony przeciwlotniczej - oznajmił szef polskiej dyplomacji.
Sikorski ocenił sytuację ukraińskiego sektora energetycznego jako "dramatyczną". Wskazał, że Rosjanie zniszczyli 70 proc. przedwojennych mocy wytwórczych ukraińskich elektrowni.
- Gdyby udało się (zniszczyć) więcej, to wiele miejsc w Ukrainie będzie nie do życia. Może to spowodować falę uchodźców ze wszystkimi tego konsekwencjami - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, przekonując, że właśnie dlatego ważne jest dostarczenie Ukrainie systemów obrony przeciwlotniczej, o które kraj apeluje od kilku tygodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Próba przekroczenia granicy na "czworaka". Polscy strażnicy nie dali się nabrać
- Ale niestety nie usłyszałem konkretnych deklaracji. Sytuacja jest bardzo poważna, może mieć bardzo poważne konsekwencje. Odpowiedzialność spada na tych, którzy nie podejmują działań - zaznaczył szef polskiego MSZ, oceniając, że kraje UE mają około 100 systemów obrony powietrznej, które sprawdziłyby się w Ukrainie. Jego zdaniem nie wypada, by broń ta leżała "gdzieś w magazynach czy hangarach, kiedy na Ukrainie sypią się rosyjskie rakiety i drony".
Na pytanie, czy Polska jest gotowa przekazać swoje systemy Patriot Kijowowi, Sikorski odparł, że nasz kraj ma tylko dwie baterie i znajduje się w strefie bezpośredniego zagrożenia wojennego.
- Jedna z rosyjskich rakiet spadła 10 km od mojego domu. Mam nadzieję, że to obrazuje, że Polska swoich baterii oddać nie może. (...) Niemcy są liderem koalicji "Patriotowej". Zapowiedziały, że dadzą jedną baterię. Życzymy im sukcesu, będziemy ich w tym wspierać - podsumował.
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski