Siarczyste mrozy dają się we znaki Rosjanom
Ratownicy z Ministerstwa ds. sytuacji
nadzwyczajnych ewakuowali ponad 80 z 600 mieszkańców
osiedla Jeleckij koło Workuty, w Republice Komi na północy Rosji,
które z powodu awarii kotłowni od piątku jest pozbawione ciepła.
15.01.2006 | aktual.: 15.01.2006 20:23
Słupek rtęci w tym regionie od kilku dni nie podnosi się powyżej - 30 stopni w skali Celsjusza. Po awarii, spowodowanej zakłóceniami w dostawach prądu, temperatura w domostwach spadła tam do -10 stopni C.
Większość ewakuowanych to dzieci. Zostały one przewiezione do Workuty. Dorośli odmówili wyjazdu, bojąc się pozostawienia dobytku swoich rodzin bez opieki. Władze republiki oddały im do dyspozycji ogrzewane wagony pasażerskie. Ratownicy oceniają, że usuwanie skutków awarii kotłowni zajmie im co najmniej miesiąc.
Silne mrozy panują też w innych rejonach europejskiej części Rosji, a także na Uralu i Syberii Zachodniej. W tym ostatnim regionie temperatura spadła poniżej -50 stopni w skali Celsjusza. Najzimniej w ostatnich dniach było w Kraju Krasnojarskim, gdzie zmierzono -59 stopni C.
Zdaniem meteorologów tak silne mrozy nawet na Syberii występują raz-dwa razy na 100 lat. W poniedziałek fala arktycznego chłodu ma dotrzeć do Moskwy, gdzie temperatura może spaść do -25, a nawet -30 stopni w skali Celsjusza. Władze stolicy uspokajają, że mrozy nie spowodują zakłóceń w dostawach prądu.
Prezes koncernu elektroenergetycznego RAO JES Anatolij Czubajs ostrzegł w ubiegłym miesiącu, że jeśli temperatura w Moskwie spadnie tej zimy poniżej -25 stopni C, konieczne może się okazać wyłączanie prądu dla odbiorców przemysłowych.
W maju ubiegłego roku największa od wielu lat awaria w rosyjskim systemie energetycznym pozbawiła prądu prawie połowę Moskwy. Na kilka godzin stanęła komunikacja miejska. Około 20 tys. osób utknęło w tunelach metra, a ponad 1,5 tys. - w windach. Przyczyną tego blackoutu było przeciążenie przestarzałej sieci przesyłowej.
Jerzy Malczyk