Seria zabójstw seniorek. "Bardzo nietypowe zdarzenie"
Cztery kobiety zginęły w Warszawie w wyniku działań dwóch przestępców. Trzy seniorki zostały zamordowane. Jak wskazuje kryminolog dr hab. Paweł Ostaszewski, mamy do czynienia z rzadkim przestępstwem.
W Warszawie doszło do serii zabójstw seniorek. Dwóch mężczyzn na przestrzeni dwóch tygodni napadało na kobiety w ich mieszkaniach, a następnie ich okradało. Wiadomo, że zabito trzy starsze kobiety, a czwarta zmarła z powodu zawału serca, który został wywołany stresem podczas napadu.
Pierwszy z mężczyzn - 43-letni Polak - usłyszał zarzuty zabójstwa, a drugi - 33-letni Ukrainiec - zarzuty wzięcia udziału w zabójstwie i paserstwa. Obaj przyznali się do winy.
- Z perspektywy kryminologicznej jest istotne, że to bardzo rzadkie przestępstwo. Zabójstw w Polsce jest ogółem kilkaset rocznie, a kobiety padają jego ofiarami dużo rzadziej niż mężczyźni. Ten element seryjności sprawia, że jest to jeszcze bardziej nietypowe zdarzenie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Paweł Ostaszewski, kryminolog z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morderstwo drogowe. Jak karać pijanych kierowców? Mocne słowa na ulicy
Zabójstwa starszych kobiet
Jak przypomniał, dr Magdalena Grzyb w książce "Kobieta jako ofiara zabójstwa. Studium kryminologiczne" wskazywała na to, że zabójstwo starszych samotnych kobiet jest specyficznym typem tego przestępstwa. Najczęściej sprawcami tych czynów są osoby znające ofiary. A wiadomo, że w Warszawie podejrzani wcześniej wykonywali w mieszkaniach seniorek naprawy, m.in. hydrauliczne.
- W zabójstwach starszych kobiet jest istotny udział "dalszych znajomych". To może być sąsiad, wnuk lub mężczyzna, któremu ona przez jakiś czas pomagała. W pewnym momencie, np. nie otrzymując od niej żądanych pieniędzy, okrada ją i trochę "przy okazji" dokonuje zabójstwa - opisuje naukowiec.
- Jest kilka powodów, czemu zabójcy wybierają starsze kobiety. Z jednej strony są one po prostu łatwiejszymi ofiarami. Wiadomo, że sprawcy w Warszawie zabijali je najprawdopodobniej przez uduszenie. Ale często przy takich przestępstwach wystarczy zwykłe uderzenie, w wyniku którego starsza osoba się przewróci - stwierdza.
Przestępcy okradali swoje ofiary, ale dlaczego je zabijali, skoro mogło to bardziej zwrócić uwagę służb? - Prawdopodobnie była jakaś chęć zatarcia śladów, bycia nierozpoznanym, szczególnie jeżeli ofiary znały wcześniej sprawcę, więc mogły go łatwo rozpoznać - odpowiada prof. Ostaszewski.
- W trakcie tych przestępstw mieliśmy do czynienia też z sytuacją wymuszania. W przypadku przynajmniej jednej seniorki oprawca chciał, by dzwoniła do banku, żeby zmienić has ło do swojego konta. Każda taka sytuacja zwiększa ryzyko wykrycia i rozpoznania. Im dłużej ten czyn trwa, to sprawca może mieć chęć zlikwidowania świadka, bo on za długo go widział - dodaje.
Wysoka wykrywalność
Kryminolog wskazuje, że choć przestępstw było kilka, to sprawców wykryto dość szybko od pierwszej zbrodni.
- Myślę, że początkowo służby mogły kierować się statystyką. Sprawcą zabójstwa kobiety jest zazwyczaj ktoś z najbliższego kręgu rodziny. Policja pewnie początkowo szukała w takim kręgu. A jak to był ktoś z dalszego kręgu, hydraulik, który raz się pojawił, osoba obca, to będzie to trudniejsze do znalezienia - mówi.
Podkreśla, że wykrywalność zabójstw w Polsce jest bardzo wysoka. - W 2023 roku policja podała, że wykryła 98,8 proc. sprawców - wskazuje.
Nie uważa jednak, że nagłośnienie sprawy może doprowadzić do powstania naśladowców. - Takie rzeczy się niestety zdarzają, ale są one rzadkie. Mogą wpływać na to różne czynniki. Na pewno zachęca informacja, że nie udało się wykryć sprawcy. Wówczas inni mogą mieć myśl, że im także się uda. W tym przypadku jednak podejrzani zostali już zatrzymani. Zresztą przecież taką historię mieliśmy już w "Zbrodni i karze", więc ten motyw może się powtarzać.
Jak chronić seniorów?
Czy można coś zrobić, by emeryci w przyszłości chronili się przed takimi sytuacjami? - Największe ryzyko jest zazwyczaj ze strony osób bliskich lub znajomych, bo one są darzone zaufaniem, otwierane są im drzwi, wpuszczane są do mieszkań. Standardowe sposoby zabezpieczenia, czyli niewpuszczanie obcych, nierozmawianie z nimi, może tu więc nie zadziałać - mówi. Podkreśla, że warto przygotować się na szybkie skorzystanie z numeru alarmowego.
Ostaszewski zwraca uwagę, że generalnie dobrym rozwiązaniem są akcje informacyjne, ale te zorientowane na o wiele częstsze oszustwa seniorów.
- Zabójstw jest bardzo mało. A powszechne informowanie o tym, by uważać na zabójców może działać przeciwskutecznie, bo zaczniemy się np. bać wychodzić z domu, a zapomnimy, że o wiele realniejszym zagrożeniem jest bycie oszukanym przez telefon czy przez internet - podkreśla.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: