Seria nadużyć przed wyborami w 2023 roku. Alarmujące doniesienia
Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze opublikowało raport z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Wynika z niego, że procesie wyborczym doszło do serii nadużyć. W niektórych miejscach za miejsce w komisji wyborczej trzeba było zapłacić. Wątpliwości budziła też autentyczność niektórych list poparcia.
Co musisz wiedzieć?
- Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze zgłasza liczne nieprawidłowości w procesie przygotowywania wyborów prezydenckich.
- Wśród najpoważniejszych naruszeń jest handel miejscami w komisjach, a nawet fałszowanie list poparcia.
- Wielu nieprawidłowości nie zgłaszano ze względu na ich "niską szkodliwość".
Jak opisuje "Rzeczpospolita" zdarzały się listy poparcia, na których wiele nazwisk została wpisana tym samym charakterem pisma. Był też przypadek w którym numery PESEL na liście ułożono chronologicznie, co oznacza, że musiała być sporządzona wcześniej.
Do patologii dochodziło też przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku. "Rz" cytuje anonimowego członka komisji wyborczej, który twierdzi, że miejsce w komisji otrzymał w zamian za dostarczenie arkusza z podpisami poparcia dla jednego z kandydatów.
Z kolei w innym miejscu za pracę w jednej z obwodowych komisji wyborczych trzeba było zapłacić 60 zł, choć cały proces wyborczy jest finansowany z publicznych pieniędzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: co dalej z aresztem dla Ziobry? "Czekamy na decyzję sądu"
Patologie w procesie wyborczym. Wysokie kary
- Prawo pozwala wymierzać grzywny w wysokości od 10 do 50 tys. zł osobom, które udzielają lub przyjmują korzyść majątkową albo osobistą w zamian za zebranie lub złożenie podpisu na liście poparcia. Problem w tym, że w rzeczywistości to nie komitety umieszczają ludzi w komisjach obwodowych: robi to komisarz wyborczy, wybierając z osób wskazanych przez komitety. Tak więc komitety żądające pieniędzy lub podpisów oferują w zamian jedynie możliwość zastania zgłoszonym do komisji, a nie samo w niej umieszczenie, zaś źródłem korzyści, jaką jest dieta, nie jest komitet, a państwo - przypomina specjalistka z dziedziny prawa wyborczego dr Anna Frydrych-Depka.
Przeczytaj też:
Źródło: "Rzeczpospolita"