Senator PiS o podsłuchiwaniu Brejzy. Mówi o swoich wątpliwościach
Reakcja służb specjalnych na inwigilację senatora KO Krzysztofa Brejzy zdaje się nie przekonywać senatora PiS Jana Marii Jackowskiego. - Powinno być twarde dementi albo powinno być wyjaśnione z jakiego powodu takie czynności operacyjne były wykorzystywane - stwierdził polityk obozu władzy.
W czwartek agencja Associated Press ujawniła, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza miał być inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus. Według grupy Citizen Lab z Uniwersytetu w Toronto, Krzysztof Brejza był podsłuchiwany 33 razy od 26 kwietnia do 23 października 2019. W tamtym roku były wybory do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu. W tych drugich Krzysztof Brejza był szefem sztabu wyborczego KO.
Senator PiS o inwigilacji Brejzy: Sytuacja jest poważna
Do sprawy w rozmowie z TVN24 odniósł się Jan Maria Jackowski - bezpartyjny senator będący członkiem klubu Prawa i Sprawiedliwości. Jego uwagę zwraca fakt, że służby specjalne nie zaprzeczają, że taki fakt miał miejsce zasłaniając się procedurami.
- Nie wiem, kto mógł się dopuścić ataku na telefon pana senatora Brejzy, ale sytuacja jest moim zdaniem poważna i powinna być przedstawiona - w sposób wiarygodny - informacja. Kwestia dotyczy jakości demokracji, a było to w szczególnym okresie wyborów - skomentował senator PiS.
Zobacz także: Jaki to był rok dla polskiego Kościoła? "Upolitycznienie to dobre słowo"
Reakcja rzecznika polskich służb zdaje się nie przekonywać polityka. Senator Jackowski zwraca uwagę, że Polska jest w katalogu klientów twórców Pegasusa.
- Nie mamy jasności kto dokonywał. Jeżeli założymy, że Citizen Lab jest profesjonalną instytucją, która rzeczywiście jest w stanie potwierdzić działanie takiego oprogramowania na czyimś smartfonie, to nie wiemy, kto mógł tego dokonać. Katalog jest zamknięty, ponieważ to nie jest komercyjny program, tylko agencje rządowe i tylko w katalogu tych państw, które miały licencję, należałoby szukać instytucji, która mogła tego dokonać - stwierdził
- Polskie służby od słynnego programu "Czarno na Białym" z 2019 roku twierdziły, że jest to objęte tajemnicą sugerując, że tego typu oprogramowania nie ma. Wiemy, że państwo Izrael włączyło Polskę do katalogu - dodał.
Będzie komisja śledcza? Senator PiS bez złudzeń
Jan Maria Jackowski w rozmowie z TVN24 parokrotnie podkreślił, że sprawa jest poważna i powinna być wyjaśniona w sposób wiarygodny, "nie na zasadzie ogólnikowego komunikatu".
- Co więcej, nie zaskoczy mnie jeżeli okaże się, że inni politycy mieli tego typu sytuacje, nie wykluczam, że mogą to być politycy Zjednoczonej Prawicy - powiedział senator.
- Jeżeli chodzi o komisję śledczą, to musi być do tego większość. W tej chwili wszystko wskazuje, że taka komisja nie powstanie. Nie sądzę, by ten temat zniknął z agendy publicznej. Zgodnie z tym, co jest napisane w Piśmie Świętym, nie ma nic zakrytego, co nie miałoby być odkryte - dodał.
"Powinno być twarde dementi"
Senator PiS przypomina sobie, że przed wyborami w 2019 roku Krzysztof Brejza był wielokrotnie przedstawiany w negatywnym świetle w mediach publicznych.
- Doskonale pamiętam kampanię w roku 2019. Brałem w niej udział i wieczorami oglądałem media. Temat pana - wówczas posła - Brejzy, który był szefem sztabu bardzo często się przebijał w narracji. Faktem jest, że w mediach pojawiały się niekorzystne dla niego informacje. Nie mamy twardego dowodu na to, kto to zrobił. Albo powinno być twarde dementi, mówiące, że polskie służby nie mają nic z tym wspólnego albo powinno być wyjaśnione z jakiego powodu takie czynności operacyjne były wykorzystywane - ocenił Jan Maria Jackowski.