"Miałam silną potrzebę tworzenia własnych ubrań, przerabiałam wszystko"
"Wymyślałam ubrania, rysowałam je, a potem ozdabiałam. Kretony farbowałam na różne kolory. Pożyczałam od kolegów z ASP farby i tworzyłam na tkaninach wzory. Raz wymalowałam w czterech miejscach na spódnicy Murzyna pod palmą. Miałam kolegę, który farbował tkaniny w taki sposób, że wiązał na nich supły i wkładał do farb. Powstawały takie kolorowe, nierówne, rozlewające się koła. Szyłam z nich sukienki, spódnice. Miałam także sukienki wieczorowe, które powstały z tetrowych pieluch dla niemowląt - były farbowane przez farbiarza, który miał swój zakład na tyłach Nowego Światu. Przez długi czas miałam maszynę wieloczynnościową zrobioną na licencji Singera. Z potrzeby posiadania oryginalnych ubrań nauczyłam się szyć i kroić.
(...) Miałam tak silną potrzebę tworzenia własnych ubrań, że przerabiałam nawet rzeczy otrzymane od taty (był skrzypkiem Filharmonii Narodowej i wyjeżdżał na koncerty za granicę, skąd przywoził ubrania i buty). Przykłady? Dostałam raz prawdziwy obiekt pożądania elegantek: bliźniaki, czyli dwa sweterki pasujące do siebie, które nosiło się razem. Były żółte. Jednak ja nie chciałam, aby były całe w jednym kolorze. Ku zgrozie rodziców - powypalałam na spodnim sweterku czubkiem żelazka 'jaskółki'. Były w kawowym kolorze i doskonale pasowały do żółci. Z kolei jak byłam w szkole aktorskiej to przemalowałam wilbrą włoskie szpilki na czerwono-czarne. W oryginalnym kolorze zostawiłam tylko obcasy i czubki butów. Bardzo byłam z siebie zadowolona i postanowiłam pochwalić się pantoflami na Krakowskim Przedmieściu. To był nasz rodzimy 'wybieg mody'. Ton nadawały mu wspaniale i oryginalnie ubrane studentki z Akademii Sztuk Pięknych. Wybrałam się więc w moich szpileczkach na spacer na Krakowskie Przedmieście. Wilbra zaczęła
się kruszyć. Niezrażona tym zeskrobałam w bramie część odpadającej farby. Na butach powstał w ten sposób interesujący wzór czarno-czerwonego marmurka. W oczach mijanych dziewczyn widziałam wyrazy uznania. I jeszcze: czarne, zasuwane z przodu kalosze pomalowałam w panterkę" - wspomina w książce "Elegantki..." Ewa Wiśniewska, aktorka teatralna i filmowa.