Najbardziej wyluzowany jest w Elblągu
Jarosław Kaczyński lubi wypuszczać się w Polskę. Mówi o sobie, że "ma przebieg nie mniejszy niż kierowca tira". Podróżując, lubi siedzieć na przednim siedzeniu obok kierowcy.
W terenie prezes PiS ma ulubione miejsca. Top listę otwiera Elbląg, bo w wyborach 1989 r. właśnie tam wywalczył fotel senatora. W 2006 r. Piotr Gursztyn, przygotowując tekst do "Dziennika", pojechał z Kaczyńskim do Elbląga. "Zobaczył tam inną twarz na co dzień zestresowanego, oddzielonego od świata prezesa - kiedy został sam z grupą partyjnych działaczy, z których część, na czele z Leonardem Krasulskim, jest z nim blisko jeszcze od 1989 r., rubasznym śmiechom i żartom nie było końca. Kaczyński wspominał z 'Lońką' Krasulskim kampanię do sejmu kontraktowego . - A pamiętasz we wsi Godkowo tego pijanego faceta na naszym spotkaniu, osuwa się, osuwa, już myślimy, że się nie podniesie, a on staje na nogi - prawił rozpromieniony prezes. Widać było, jak bardzo jest we własnym świecie" - pisze Piotr Zaremba w "O jednym takim...".
W odnowionej poniemieckiej kamienicy przy 1 maja w Elblągu, dziś siedzibie PiS, kiedyś Porozumienia Centrum, przechowywany jest pieczołowicie pierwszy statut PC. - Bardzo lubię tam jeździć, tam odpoczywam - mówił w 2005 r. w rozmowie z "Newsweekiem" Kaczyński.
Jeden ze sztabowców Kaczyńskiego, towarzyszący mu w kampaniach od lat, przyznaje, że nigdzie prezes nie jest tak wyluzowany jak w Elblągu. Z działaczami potrafi usiąść przy ognisku i zaprosić wszystkich na piwo. Jak w czasach, gdy nie bał się wchodzić w lud bez ochrony.
Na zdjęciu z 2006 r. Jarosław Kaczyński spaceruje po Starym Mieście w Elblągu.
Zobacz też galerię - Bił go ojciec, lubił wypić i... - największe tajemnice premiera
(js)