"Ojciec Jorge" podbija serca
Socjolog Agnieszka Małek w książce "Franciszek. Papież wielkiej nadziei" wspomina odprawioną przez papieża mszę świętą, w której uczestniczyła: "Mówił cicho, ale bardzo naturalnie, od serca. Sprawiał wrażenie bardzo skromnego". I prosił, aby się za niego modlić. Zawsze tak robił, kiedy spotykał się z ludźmi i powtórzył tę prośbę, kiedy po raz pierwszy przemówił do wiernych jako papież - zwraca uwagę Grzegorz Polak.
"Urzekła mnie atmosfera tej wspólnoty, bliskość księży i wiernych, brak dystansu. Chrześcijaństwo ciepłe, radosne, ale stawiające wymagania. Ówczesny rektor kościoła o. Jose Maria Recondo powiedział mi, że to styl przejęty od kardynała Bergoglio, a właściwie od 'ojca Jorge', bo tak prosił, aby do niego się zwracano, nie - eminencjo" - tak Małek mówi z kolei o spotkaniu, które odbyło się po wspomnianej mszy.
"Jego kazania były zwykle bardzo krótkie, niekiedy składały się dosłownie z pięciu, sześciu zdań, ale potrafił wyrazić w nich tak wiele, że po jego krótkim słowie zawsze trwała kilkusekundowa cisza, aby można było głęboko się zastanowić nad tym, co powiedział" - wspomina z kolei w książce arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław (Szewczuk), obecnie zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, który słuchał kazań obecnego papieża w Argentynie. Kardynał Bergoglio często w swoich kazaniach i wystąpieniach używał wyrażeń z mowy potocznej i neologizmów.