Z władzą miał zawsze "na pieńku"
"Z władzą miał zawsze 'na pieńku'" - stwierdza Grzegorz Polak. I wyjaśnia: "W Argentynie, gdzie kolejne rządy niewiele robią dla najbiedniejszych obywateli, konfrontacja 'ojca ubogich' z rządzącymi była nieuchronna. Tym bardziej że mniej więcej co siedem lat pojawiają się tam kryzysy, wyzwalające niezadowolenie społeczne".
Zwraca uwagę, że obecny papież przypominał władzy nieustannie o tym, by nie zapominała o najuboższych i wchodził z nią w ideologiczny spór, np. gdy w Argentynie toczyła się debata o legalizacji aborcji albo małżeństw homoseksualnych. W 2005 r. ministra zdrowia Ginesa Gonzalesa Garcię i media oskarżył o brak szacunku dla wartości ważnych dla większości Argentyńczyków oraz o próbę wpłynięcia na Kościół katolicki, aby zachwiał się w obronie ludzkiej godności. "Nie oszukujmy się, nie chodzi w tej sprawie o zwykłą walkę polityczną. To próba zniszczenia planu Boga. To staranie szatana, aby zniszczyć obraz Boga" - tak z kolei przestrzegał przed małżeństwami homoseksualnymi, a prezydent Cristina Fernandez de Kirchner uznała tę wypowiedź za powrót do czasów inkwizycji. W lipcu 2010 r. Zgromadzenie Narodowe Argentyny, jako pierwszego kraju Ameryki Południowej, przyjęło jednak ustawę o legalizacji małżeństw osób tej samej płci.
Prezydent Nestor Kirchner postrzegał Bergoglio jako politycznego adwersarza. Relacje Bergoglio z żoną prezydenta, Cristiną Fernandez de Kirchner, która zastąpiła go w 2007 r. na urzędzie były tak samo napięte. Gdy arcybiskup Buenos Aires został papieżem, dawne urazy poszły w kąt. Kirchner jako pierwsza z przywódców państw została przyjęta na audiencji przez papieża (na zdjęciu).