Noc poślubna
Był rok 1515 i właśnie owdowiał król Zygmunt panujący nad olbrzymim państwem Jagiellonów. Wieść o tym rozeszła się po całej Europie. Księżniczki z całego kontynentu mogły tylko marzyć o poślubieniu tak wspaniałego władcy. Trafiło na Bonę, córkę księżnej Bari we Włoszech.
"Bona zsiadła z konia i zgięła się przed królem w głębokim pokłonie, składając jednocześnie pocałunek na monarszej dłoni. Zygmunt patrzył tymczasem oniemiały na jej filigranową sylwetkę. Zapanowała krępująca cisza. Gdy wreszcie księżniczka powstała, król bez słowa wziął ją w ramiona i przycisnął do piersi. Według jednego z biografów Bony w ten sposób 'pierwsze lody zostały przełamane'. Jeśli wierzyć Marcinowi Bielskiemu, niewiele brakowało, a połamałyby się nie tylko lody. Zdaniem dziejopisa Zygmunt był człowiekiem 'wielkiej siły, tak iż powrozy targał i podkowy łamał'. Serdeczny, mocny uścisk musiał więc na długo zapaść Bonie w pamięć" - tak opisuje pierwsze spotkanie Bony z Zygmuntem Starym autor książki "Damy złotego wieku".
Wesele musiało zakończyć się nocą poślubną. "Zgodnie ze staropolską tradycją młodą parę do łożnicy odprowadzili najznamienitsi goście. Wokół łoża z baldachimem służba ustawiła krzesła dla dostojników, książąt i reprezentantów cesarza. Wniesiono łakocie i napoje. (...) Wreszcie goście powstali z krzeseł. Wyniesiono tace i kielichy, zniknęły zdobne krzesła. Nie minęło nawet kilka minut, a ciężkie wrota komnaty zatrzasnęły się za ostatnim z pokojowców. Rozpoczynała się właściwa noc poślubna.
Na temat nocy poślubnej Bony i Zygmunta nie zachowały się żadne wiarygodne źródła. Wiadomo jednak - i to dokładnie - co stało się bezpośrednio po niej. Nazajutrz Zygmunt wezwał podskarbiego Mikołaja Szydłowieckiego i nakazał mu przygotowanie skrzyni drogocennych prezentów z przeznaczeniem dla Bony. Królowa otrzymała cztery zdobne łańcuchy, trzy wisiory wysadzane złotem, szafirami, brylantami, perłami, rubinami i szmaragdami oraz cztery połacie pięknych materiałów na suknie".
Na zdjęciu: modelka stylizowana na młodą Bonę.