Przękręcała słowo 'Pfarrer' (pastor) na 'Fahrer' (kierowca)
Życie dzieci pastorów było do siebie podobne. "Opowiadają o swoim domu rodzinnym jako oazie spokoju, bezpieczeństwa i stabilizacji. Dominujący pastor-ojciec, pracoholik w winnicy Pana, czuwał nad kierunkiem duchowego i umysłowego rozwoju swoich latorośli. Matka otaczała je ciepłem i uczuciem. (...) Dokładnie tak jak u rodziców Angeli Merkel, gdzie role zostały rozdane modelowo. Ojciec, rzadko obecny w domu, gdy się już zjawił, wydawał rozkazy jak z kościelnej ambony.
Dzieci pastorów "niczego bardziej sobie nie życzyły, jak być zwykłymi, normalnymi uczniami. I by nie odpowiadać na sarkastyczne pytanie nauczyciela w szkole: jakiż to numer przed 500 laty wywinął niemieckim książętom Marcin Luter". Tymczasem Pfarrkinder już swoim wyglądem kuły w oczy.
Angela Merkel dzieliła ten los. W podstawówce w Templinie niektórzy reżimowi nauczyciele wytykali jej pochodzenie klasowe. Nienawidziła więc sytuacji, gdy na głos przed całą klasą musiała podać zawód ojca. Mamrotała wtedy pod nosem, przekręcając słowo 'Pfarrer' (pastor) na podobno brzmiące 'Fahrer' (kierowca) - czytamy w książce.
Na zdjęciu: "Szczęśliwe dzieciństwo" w NRD, wedle słów własnych Angeli Dorothy Kasner, jak brzmi panieńskie nazwisko Merkel. Kilka tygodni po narodzinach córki "czerwony pastor" niczym Mojżesz Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej wyprowadził rodzinę z zachodnioniemieckiego Hamburga do nieliczącego nawet tysiąc dusz enerdowskiego Quitzow w Brandenburgii.