Sejm wybrał Kurtykę na prezesa IPN
Sejm wybrał Janusza Kurtykę na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Poparli go posłowie PiS, PO, LPR i PSL. Przeciw był SLD. Część posłów Samoobrony była przeciw, pozostali wstrzymali się od głosu.
09.12.2005 | aktual.: 13.12.2005 12:00
Jeśli ten wybór zaakceptuje Senat, Kurtyka - obecny szef krakowskiego oddziału IPN - zastąpi dotychczasowego prezesa IPN Leona Kieresa, którego pięcioletnia kadencja formalnie wygasła 30 czerwca. Gdyby Kurtyki nie wybrano na prezesa, kolegium IPN musiałoby rozpisać nowy konkurs, a Kieres pozostawałby nadal p.o. szefem IPN do czasu wyłonienia nowego prezesa.
Sejm wybiera szefa Instytutu większością trzech piątych głosów. Kurtykę poparło 332 posłów; przeciw było 79, a 26 wstrzymało się od głosu.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz jest przekonany, że Kurtyka będzie "dobrze prowadził bardzo ważny dla Polski i polskiej pamięci Instytut". Dlatego głosowałem "za" - powiedział premier dziennikarzom oceniając wybór Kurtyki.
Za tą kandydaturą głosowali wszyscy obecni na sali posłowie PiS, z wyjątkiem Antoniego Mężydły, który był przeciw oraz Jarosława Sellina, który się wstrzymał od głosu. Wszyscy obecni posłowie PO poparli tę kandydaturę. W Samoobronie nikt nie głosował za; 29 posłów było przeciw, a 24 się wstrzymało. Klub SLD był przeciw, z wyjątkiem Eugeniusza Czykwina, który się wstrzymał od głosu. Wszyscy posłowie LPR byli za. Posłowie PSL, z wyjątkiem Wiesława Wody, poparli Kurtykę.
Przed głosowaniem posłowie SLD powtórzyli swoje zarzuty wobec Kurtyki - związane z "przeciekiem" akt SB z krakowskiego oddziału IPN nt. rzekomych związków Andrzeja Przewoźnika z SB oraz zatrudnieniem w tym oddziale bratowej byłego szefa kolegium IPN Sławomira Radonia oraz córki członka kolegium Jana Drausa.
Szef kolegium IPN Andrzej Grajewski wyjaśniał po raz kolejny, że udział Kurtyki w sprawie Przewoźnika "był żaden". Jak mówił, notatkę kaprala SB Pawła Kosiby, że Przewoźnik miał być jego agentem, dostał legalnie - po złożeniu wniosku do IPN, a nie w wyniku "przecieku" - Zbigniew Fijak (działacz krakowskiej PO). Pytany przez SLD, z jakiej Fijak jest partii, Grajewski odparł, że IPN nie pyta o to nikogo przy składaniu wniosku.
Grajewski dodał, że Fijak dokonał "głębokiego nadużycia", bo przekazał notatkę "Rzeczpospolitej", która w lipcu ją opublikowała, co szef kolegium uznał za "niemoralne". Nadużycie było Fijaka, nie Kurtyki - dodał.
Szef kolegium IPN powtórzył też, że we wrześniu kolegium wykluczyło Przewoźnika z konkursu na prezesa, bo istniały przesłanki o jego możliwej współpracy z SB. Przypomniał, że ustawa o IPN dyskwalifikuje kandydata na prezesa, wobec którego w archiwach jest choćby najmniejsza informacja o jego możliwych związkach z tajnymi służbami PRL. Dodał, że wyrok Sądu Lustracyjnego oczyszczający Przewoźnika zapadł w zeszłym tygodniu, a kolegium "nie mogło antycypować we wrześniu" takiego wyroku.
Grajewski nie wykluczył nowelizacji ustawy o IPN i zmiany zapisu o warunkach, jakie musi spełniać prezes IPN, ale dodał, że obecnie kolegium musi stać na gruncie obowiązującego prawa.
Zapewnił też, że do zatrudnienia krewnych członków kolegium w krakowskim IPN "na podrzędnych stanowiskach administracyjnych" doszło 3 lata temu. Fakt ten był znany kolegium przed głosowaniem nad Kurtyką; uznało ono, że nie doszło do złamania prawa - poinformował Grajewski.
18 maja kolegium nie zdecydowało się na poparcie żadnego z dwóch kandydatów startujących w poprzednim konkursie - ani Kieresa, ani Leszka Bullera - i rozpisało nowy konkurs. 21 września kolegium wyłoniło Kurtykę, który dostał wymaganą większość sześciu głosów. W IPN jest kryzys od kilku miesięcy; potrzeba silnego i dynamicznego przywódcy - tak ówczesny szef kolegium Sławomir Radoń ocenił przyczyny poparcia Kurtyki.
45-letni dr hab. historii Kurtyka od 2000 r. szefuje krakowskiemu oddziałowi IPN, który stworzył od podstaw. Jest absolwentem UJ; specjalistą z historii średniowiecznej i wczesnonowożytnej, a także z konspiracji niepodległościowej po 1945 r. W PRL działał w opozycji demokratycznej w Krakowie.