Sejm wprowadza ograniczenia dla dziennikarzy. Dymek: to gest bezczelności i arogancji
Kancelaria Sejmu wprowadziła ograniczenia dla dziennikarzy, które mają wejść w życie 1 stycznia. O kontrowersyjnej sprawie mówili publicyści w programie Wirtualnej Polski #dzieńdobryPolsko. - Gest bezczelności doczekał się i tak stosunkowo łagodnej reakcji - mówił Jakub Dymek z "Krytyki Politycznej".
Goście programu Wirtualnej Polski krytycznie oceniają zmiany zaproponowane przez Kancelarię Sejmu i popierają protest wielu redakcji #DzieńBezPolityków. - Arogancja i buta nie powinny być przesłankami, którymi politycy powinni się kierować - podkreślił Dymek.
Kamila Baranowska z "Do Rzeczy" "nie widzi sensu i pożytku dla PiS z tych ograniczeń". - Decyzja niezrozumiała. Zabrakło konsultacji z dziennikarzami. Marszałek Kuchciński wymyślił sobie nowe zasady: centrum medialne, odcięcie dziennikarzy od galerii sejmowej. Łatwo było przewidzieć reakcję - podsumowała.
Prowadząca program Małgorzata Serafin zwróciła uwagę, że internauci w mediach społecznościowych publikują zdjęcia - np. pijany poseł w hotelu sejmowym - których teraz, z powodu nowych przepisów - być możemy już nie obejrzymy. Dymek przypomniał, że "politycy nierzadko bezwstydnie zabiegają o kontakt z dziennikarzami np. w kampanii wyborczej, a materiały kompromitujące polityków i tak czasem wyciekają do mediów dzięki samym politykom, a nie dziennikarzom".
We wtorek Kancelaria Sejmu potwierdziła informacje o wprowadzeniu ograniczeń i zmian dla dziennikarzy pracujących w parlamencie. Najważniejsze dotyczą utworzenia Centrum Medialnego w bocznym budynku F oraz ograniczenia liczby akredytacji dla dziennikarzy, którzy będą mogli wykonywać swoją pracę w głównym gmachu Sejmu. W czwartek przed Sejmem protestowało kilkudziesięciu dziennikarzy.
Sprawie przygląda się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który powiedział w TVN24, że "trzeba protestować przeciwko rozwiązaniom godzącym w wolność słowa". W poniedziałek ma skierować pismo do marszałka Sejmu.