Sędziowie z Sądu Konstytucyjnego na Ukrainie skarżą się na naciski
Pięciu przedstawicieli prezydenta Ukrainy
Wiktora Juszczenki w Sądzie Konstytucyjnym oświadczyło,
że w związku z wywieranymi na nich naciskami nie mogą brać udziału
w rozpatrywaniu wniosku w sprawie zgodności z konstytucją dekretu
szefa państwa o rozwiązaniu parlamentu.
Uważamy, że nie możemy uczestniczyć w rozpatrywaniu takich ważnych dla narodu kwestii, dopóki sędziowie nie będą mieli zapewnionych warunków do bezstronnego uchwalania prawomocnych decyzji - oświadczyli sędziowie na konferencji prasowej w Kijowie.
Sąd Konstytucyjny ma w środę przystąpić do rozpatrzenia skargi 53 deputowanych koalicji Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów, którzy uważają, że ogłoszony 2 kwietnia dekret Juszczenki o rozwiązaniu Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy jest sprzeczny z konstytucją. Koalicja liczy, że werdykt sądu podważy dekret prezydenta.
Przedstawiciele prezydenta w Sądzie Konstytucyjnym poprosili o przydzielenie im ochrony, która zagwarantowałaby im bezpieczeństwo.
Sędziowie poinformowali, że ich zaniepokojenie związane jest z "publicznym naciskiem", wywieranym zarówno na pojedynczych sędziów, jak i "cały skład sądu". W tym kontekście wymienili m.in. podaną w ubiegłym tygodniu przez premiera Wiktora Janukowycza informację o podaniu się do dymisji prezesa sądu Iwana Dombrowskiego. "Słowa te padły, zanim przewodniczący złożył formalne podanie w tej sprawie" - napisali sędziowie.
W ukraińskim Sądzie Konstytucyjnym zasiada po sześciu przedstawicieli prezydenta, parlamentu i Wyższej Rady Sądownictwa.
Pięciu "prezydenckich" sędziów podkreśliło w wydanym we wtorek oświadczeniu, że dekret Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu "został wydany w ramach konstytucyjnych pełnomocnictw" prezydenta.
Jarosław Junko