Sędzia Łączewski może odpowiedzieć za składanie fałszywych zeznań. Jest wniosek

Sędzia Łączewski prowadził internetowe konto pod fałszywym nazwiskiem. Gdy okazało się, że z tego profilu spiskowano przeciwko rządowi PiS, sędzia zeznał, że konto zostało zhakowane. - Włamania nie było - informują teraz śledczy.

Sędzia Łączewski może odpowiedzieć za składanie fałszywych zeznań. Jest wniosek
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Przemek Wierzchowski
Patryk Osowski

W 2016 roku media poinformowały, że sędzia Wojciech Łączewski zaoferował redaktorowi naczelnemu "Newsweeka" Tomaszowi Lisowi pomoc w zwalczaniu rządu PiS. Dziennikarze dotarli wtedy do zapisu rozmowy na Twitterze, która miała odbyć się między ukrywającym się pod innym nazwiskiem Łączewskim i osobą, która z kolei podszywała się pod Tomasza Lisa.

Sędzia Łączewski przyznał, że prowadził konto pod innym nazwiskiem, ale zaprzeczył, by taka rozmowa miała miejsce. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na jego szkodę, m.in. w postaci włamania się na jego konto.

Jest wniosek do Sądu Dyscyplinarnego

Portal tvp.info dotarł teraz do osób znających kulisy sprawy. Ich zdaniem śledczy zebrali już wystarczającą liczbę dowodów i ich zdaniem sprawa jest oczywista. - Włamania nie było, a sędzia chcąc odsunąć od siebie podejrzenia, złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie - informują.

By to potwierdzić, prokuratura kontaktowała się również z amerykańską firmą Twitter Inc. - Nie ma śladów, aby ktoś obcy uzyskał dostęp do komputerów, tabletu i telefonu sędziego - stwierdza rozmówca portalu.

W związku z wiedzą jaką dysponują teraz śledczy, do krakowskiego Sądu Dyscyplinarnego trafił podobno wniosek o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej.

Sędzia Łączewski z oskarżającego może stać się więc oskarżonym. Prokuratura jeszcze latem 2018 roku umorzyła śledztwo w sprawie przestępstwa, o którym ją zawiadomił – a więc nielegalnego przejęcia kont na Twitterze. Jego wersji o zhakowanym koncie nie została więc potwierdzona. "Zebrane dowody wskazują, że Łączewski skłamał" - pisze tvp.info. Więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.

"Sędzia na telefon" - skomentowała z kolei niedawno postawę sędziego Łączewskiego rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Źródło: Kulisy24.com, "Warszawska Gazeta", tvp.info, WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (564)