Scholz o wsparciu Ukrainy. "Zerwałem z tradycją"

- Wspieramy Ukrainę i od miesięcy dostarczamy jej ciężką broń, w tym działa przeciwlotnicze Gepard, wyrzutnie rakiet i haubicoarmaty Panzerhaubitze 2000 - mówił Olaf Scholz w opublikowanym w środę wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Kanclerz Niemiec odniósł się też do kwestii uzależnienia od rosyjskiego gazu i rosnących cen energii.

Scholz odpiera zarzuty. "Od miesięcy dostarczamy broń Ukrainie"
Scholz odpiera zarzuty. "Od miesięcy dostarczamy broń Ukrainie"
Źródło zdjęć: © PAP | Michael Kappeler

07.09.2022 | aktual.: 07.09.2022 20:44

Kanclerz odrzuca pojawiające się zarzuty, że Niemcy odmawiają Ukrainie dostaw czołgów i ciężkiej broni. - Niemcy od miesięcy dostarczają do Ukrainy ciężką broń, działa przeciwlotnicze Gepard, wyrzutnie rakiet, samobieżne haubicoarmaty Panzerhaubitze 2000 (...). Jako kanclerz zerwałem z kilkudziesięcioletnią tradycją, wykluczającą takie dostawy - podkreślił Scholz. - Wspieramy Ukrainę wszystkim, czego potrzebuje do obrony. Jednocześnie musimy uważać na to, by unikać eskalacji, prowadzącej do wojny między Rosją a krajami NATO - dodał.

- Sytuacja jest dynamiczna. Koordynowałem również z prezydentem USA Bidenem dostawę wielu wyrzutni rakietowych na Ukrainę - uzupełnił kanclerz. - Robimy to, co konieczne i słuszne (…). Wspieramy Ukrainę w obronie jej integralności i suwerenności. Jest dla nas jasne: Ukraina nie zaakceptuje warunków pokoju, narzuconego przez Rosję, my też nie (…). Nie powinniśmy dyktować Ukrainie z zewnątrz, co ma robić. To wyłącznie decyzja Ukrainy - mówił niemiecki przywódca "FAZ".

Niemieckie magazynu gazu zapełnione w 85 proc.

Zapytany o zależność Niemiec od dostaw rosyjskiego gazu, kanclerz przekonywał, że "tuż po objęciu przez niego urzędu w grudniu zaniepokoiła go ta sytuacja". - Zapytałem wówczas, jakie są plany na wypadek, gdyby Rosja nie wywiązała się ze swoich dostaw energii. Dostałem wtedy odpowiedź, że takich planów nie ma. Od tamtego czasu rząd intensywnie przygotowywał się do takiej sytuacji - zapewnił Scholz.

Poinformował, że Niemcom udało się zapełnić magazyny gazu w ponad 85 proc. - to "znacznie więcej, niż w latach poprzednich". - Ponownie podłączamy elektrownie węglowe, aby oszczędzać gaz. Krótko mówiąc, jesteśmy przygotowani i prawdopodobnie przetrwamy tę zimę - dodał.

Podkreślił, że nie powinno ponownie dojść do sytuacji, w której sprowadzanie ważnych surowców, takich jak węgiel, gaz i ropa, opierałoby się na jednym dostawcy.

"Plan pozostaje bez zmian"

Jak zaznaczył kanclerz, plan wycofywania się Niemiec z energetyki jądrowej "pozostaje bez zmian".

- Tej zimy umożliwiamy dwóm elektrowniom jądrowym w południowych Niemczech, Neckarwestheim 2 i Isar 2, działanie jeszcze przez kilka miesięcy do przyszłego roku, dzięki czemu będziemy mieli dostęp do wystarczającej ilości energii elektrycznej - dodał.

Koalicyjne FDP naciska jednak, by trzy działające w Niemczech elektrownie atomowe funkcjonowały nie tylko przez najbliższą zimę, ale jeszcze przez kolejne lata. "To może wyglądać na koniec z jednością w ramach koalicji" - komentuje "FAZ".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jak wiadomo, FDP ma nieco inny pogląd na energetykę jądrową (…). Obecnie chodzi o dostawy energii na nadchodzącą zimę, a tu rząd będzie działał w bardzo zgodny sposób - dodał reprezentujący SPD kanclerz, zapewniając, że transformacja energetyczna będzie kontynuowana "ze względów strategicznych oraz ze względu na ochronę klimatu".

Na razie jednak zarówno użytkownicy prywatni, jak i przedsiębiorstwa w Niemczech skarżą się na rosnące ceny energii elektrycznej. Jak zauważa "FAZ", ekonomiści zapowiadają recesję, a część polityków spodziewa się nawet poważnych protestów społecznych.

- Nie wierzę w takie kasandryczne wizje. Niemcy przeżywają trudne czasy, wywołane rosyjską inwazją na Ukrainę i poważnym ograniczeniem dostaw gazu. Ale jesteśmy silnym krajem z solidną gospodarką, niezawodnym państwem opiekuńczym i stabilną demokracją. Jeśli będziemy trzymać się razem jako kraj i jako naród, przejdziemy przez to - zapewnił Scholz.

Maleje poparcie Scholza

Zapytany o sondaże, wskazujące na zmniejszające się poparcie dla kanclerza i jego rządu, wyjaśnił: "Żyjemy w trudnych czasach, jako kanclerz trzeba postępować właściwie. Aby bezpiecznie poprowadzić kraj przez ten kryzys, trzeba podjąć poważne i dalekosiężne decyzje".

- Muszę przyznać, że są zwolennicy CDU/CSU, FDP, Zielonych i SPD, którzy nie są pewni, czy słuszny jest kurs, który obieram jako kanclerz, jeśli chodzi o dostawy broni na Ukrainę i nałożenie sankcji na Rosję (…). To jest część demokracji - mówił Scholz i dodał, że z drugiej strony widzi "silne poparcie dla jego wyważonego i przemyślanego kursu w odpowiedzi na rosyjski atak na Ukrainę".

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
niemcyolaf scholzwojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie