Schetyna: robimy wszystko ws. porwanego Polaka
Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby szczęśliwie wyjaśnić sprawę Polaka porwanego w Pakistanie - powiedział wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna.
Dziś mija termin ultimatum postawionego 30 stycznia przez porywaczy Polaka. - Wierzę głęboko, że wszystko skończy się dobrze. Robimy wszystko co w naszej mocy. Mamy bezpośredni kontakt i z ministrem spraw zagranicznych i z ministrem spraw wewnętrznych, a także z przedstawicielami służb w Pakistanie. Codziennie tę sprawę monitorujemy. Jest on w bardzo trudnym miejscu, sytuacja jest w ogóle obiektywnie trudna, ale wierzę, że zakończy się dobrze, to znaczy, że nic złego się nie stanie - mówił wicepremier.
Schetyna zwrócił uwagę, że dla talibów i tych, którzy Polaka porwali, stroną i adresatem ich żądań jest rząd Pakistanu, a nie rząd polski. Wicepremier podkreślił, że działania podejmowane w sprawie Polaka są działaniami tajnymi i "nie można o nich mówić na konferencjach prasowych". - Państwo musicie mnie zrozumieć, ja wierzę głęboko, że wszystko skończy się dobrze - mówił.
- Nie mamy żadnych nowych informacji o porwanym - poinformowała Magdalena Pachocka rzeczniczka Geofizyki Kraków, firmy w której zatrudniony jest uprowadzony w Pakistanie Polak. Pachocka zapewniła, że firma jest w stałym kontakcie z polskim MSZ i kontaktuje się z rodziną porwanego, o ile ma jej co przekazać. - Nie mamy żadnych nowych informacji niż te, które pojawiły się w piątek, czyli od informacji o ultimatum - mówiła Pachocka. - Nie otrzymaliśmy też informacji o żądaniu okupu, więc nie potrafimy ich ani potwierdzić ani skomentować. Znamy tylko upublicznione już żądania, czyli postulaty polityczne - dodała.
Rzeczniczka Geofizyki mówiła, że w Pakistanie jest już po godz. 18. Na miejscu od miesięcy przebywa dyrektor pakistańskiego oddziału krakowskiej firmy - Słowak oraz jego pakistańscy współpracownicy. - W ostatnich tygodniach ani dniach nikt z firmy nie pojechał do Pakistanu. Nie mam też żadnych informacji, czy pojechał tam ktoś ze służb - mówiła Pachocka.
W środę mija termin ultimatum postawionego 30 stycznia przez porywaczy Polaka. W ubiegłym tygodniu pakistański dziennik "Dawn" poinformował, że porywacze grożą zabiciem Polaka, jeśli rząd Pakistanu nie spełni do 4 lutego ich żądań: wycofania sił bezpieczeństwa z terytoriów plemiennych i uwolnienia więzionych towarzyszy porywaczy.
- W Warszawie zebrał się w MSZ sztab kryzysowy w sprawie porwanego Polaka - powiedział rzecznik resortu Piotr Paszkowski. Według Paszkowskiego, wszyscy członkowie sztabu kryzysowego są ze sobą w stałym kontakcie. - W momencie przekazania nowych wiadomości, w tym o próbie kontaktu ze strony porywaczy, zostaną one od razu przekazane jego członkom - podkreślił rzecznik MSZ.
Tymczasem polska prokuratura nie informuje o śledztwie ws. porwania Polaka w Pakistanie, które wszczęte zostało na początku października ub. roku. Prokuratura Krajowa w zamiejscowym wydziale w Krakowie odmawia podania jakichkolwiek informacji w sprawie porwanego Polaka. - Mówimy o czymś, co jest dobrem najwyższym, czyli o życiu ludzkim - uzasadnił naczelnik wydziału prok. Marek Wełna. We wtorek z dramatycznym apelem o pomoc w uwolnieniu Polaka wystąpiła w mediach jego b.partnerka.
Pracownik Geofizyki Kraków został uprowadzony 28 września ub.roku ok. 200 km na południowy zachód od Islamabadu. Uzbrojeni napastnicy zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków. Polak zajmował się obsługą aparatury pomiarowej.
W połowie października ub. roku ujawniono nagranie porwanego geologa, w którym przedstawił się on jako Piotr i apelował do pakistańskiego rządu o spełnienie żądań talibskich porywaczy. Po ogłoszeniu ultimatum w sprawie porwanego odbyło się spotkanie ambasadora RP w Islamabadzie z ministrem spraw wewnętrznych Pakistanu. Szef jednocześnie szef pakistańskiego MSZ zapewnił, że sprawa porwanego Polaka jest traktowana "priorytetowo", z całą wymaganą powagą i że podejmowane są wszystkie niezbędne działania, które mają prowadzić do jego uwolnienia.