Sanatorium z zakazem. Za złamanie grozi wysoka grzywna
Ciekawe ogłoszenie pojawiło się na terenie jednego z sanatoriów w Wysowie-Zdroju. Wywieszona kartka informuje o zakazie suszenia grzybów w pokojach. Zdjęcie ostrzeżenia podbija internet.
Do sieci trafiło zdjęcie autorstwa Damiana Macury z jednego z beskidzkich sanatoriów. Mężczyzna uwiecznił zakaz, jaki obowiązuje na terenie uzdrowiska "Biawena" w Wysowie-Zdroju. Obsługa prosi wczasowiczów o niesuszenie grzybów w pokojach. Kara za złamanie zakazu jest surowa - grzywna wynosi 300 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie oznacza to, że miłośnicy grzybów nie będą mogli podczas pobytu odpowiednio zakonserwować swoich zbiorów. Obsługa uzdrowiska jest przygotowana na takie sytuacje. "Do obróbki i suszenia grzybów zostało wyznaczone specjalne pomieszczenie, z którego można korzystać za odpłatnością" - czytamy w treści ogłoszenia.
Suszą grzyby w pokojach. "Pojawiły się robaki"
Takie ogłoszenie to nie kaprys obsługi. Kuracjusze-grzybiarze mają być zmorą dla właścicieli i personelu oraz współpensjonariuszy.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy uzdrowisko "Biawena". Przekazano nam, że mocny, grzybowy aromat wydobywający się z pokoi przeszkadza niektórym kuracjuszom. Co więcej, włączone suszarki zostawiane na cały dzień bez nadzoru generują dodatkowe koszty i mogą doprowadzić do pożaru.
Problemem są również kwestie higieniczne. Kuracjusze układali grzyby na kaloryferach i parapetach lub wieszali na nitkach w oknach. - W pokojach pojawiły się robaki, zatkane były odpływy w umywalkach i pod prysznicami. Co więcej, niektórzy wyrzucali obierki w plastikowych siatkach i butelkach do koszy na korytarzach. Odpadki gniły - zdradza nam pracownica uzdrowiska.
- To nie jest tak, że jesteśmy całkowicie przeciwni suszeniu grzybów. Byle nie robić tego w pokojach. Przygotowaliśmy pomieszczenie, zakupiliśmy specjalne suszarki, noże, całe zestawy. Tam można suszyć grzyby - mówi przedstawicielka "Biaweny".