Samozwańczy motorniczy. Nowe informacje ws. 25‑latka z Katowic
Mężczyzna, który uprowadził tramwaj w Katowicach, trafił na szpitalny oddział psychiatryczny. Został tam skierowany w ramach tymczasowego aresztu. Śledczy mają też wyjaśnić, czy w spółce tramwajowej mogło dojść do zaniedbania obowiązków.
02.11.2022 | aktual.: 02.11.2022 17:03
Według RMF FM zachowanie 25-latka po zatrzymaniu miało spowodować, że mężczyzna trafił na oddział psychiatryczny. Co więcej, w chorzowskiej prokuraturze toczą się wobec niego inne postępowania, w ramach których niezbędne były opinie psychiatryczne.
Prokuratura rozpoczęła sprawdzanie drugiego wątku tej sprawy. Śledczy mają ustalić, jak to możliwe, że mężczyzna, który nie miał uprawnień, wyjechał tramwajem za 7 mln złotych z zajezdni, przejechał nim z Katowic do Chorzowa i po drodze zabierał jeszcze pasażerów.
Sprawdzenia wymaga organizacja pracy i procedury związane z wyjeżdżaniem tramwajów z zajezdni oraz to, czy w tym przypadku ewentualnie mogły zostać one naruszone.
Kradzież tramwaju w Katowicach
Serwis rmf24.pl przekazał, że jeden z motorniczych zauważył na trasie między Katowicami a Chorzewem tramwaj linii nr 33. Pojazd nie był wpisany w rozkład jazdy, nie kursuje też na tej trasie. W związku z tym motorniczy zawiadomił dystrybutora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik Tramwajów Śląskich S.A. Andrzej Zowada przekazał, że z "motorniczym" skradzionej maszyny próbowano się skontaktować przez radiotelefon. Niestety - bezskutecznie.
"Podjęta została szybko decyzja o tym, żeby zatrzymać wagon. Zdalnie wyłączono zasilanie trakcji tramwajowej w centrum Chorzowa. W ten sposób tramwaj unieruchomiono. Wezwano policję. Na miejsce skierowany został także kontroler ruchu naszej spółki" - cytuje słowa Zowady rmf24.pl.
Czytaj też: