Samorządowcy ze Słupskiego o umowie ws. tarczy: źle się stało
Źle się stało, że Polska zgodziła się na instalację tarczy antyrakietowej - powiedział Mariusz Chmiel, wójt gminy wiejskiej Słupsk, na terenie której ma być zainstalowana wyrzutnia z 10 pociskami przechwytującymi.
14.08.2008 | aktual.: 14.08.2008 21:32
_ Jestem zaskoczony warunkami, na jakich zgodziliśmy się na instalację tarczy. Nie jest to najszczęśliwszy dzień dla regionu słupskiego. Straciliśmy teren istotny dla rozwoju gminy i dlatego będziemy się domagać od rządu pomocy w realizacji naszych zamierzeń inwestycyjnych_ - wyjaśnił Chmiel.
Wójt dodał, że jeśli faktycznie dojdzie do realizacji amerykańskiej inwestycji w Redzikowie, będzie uważnie się jej przyglądał pod względem zgodności z polskim prawem. Na pewno wystąpię o analizę oddziaływania inwestycji na środowisko - zapowiedział.
Rada Gminy Słupsk już w kwietniu br. przyjęła uchwałę, w której sprzeciwiła się lokalizacji elementów systemu obrony przeciwrakietowej w Redzikowie. Mariusz Chmiel zapowiedział, że zamierza tę uchwałę realizować.
Starosta powiatu słupskiego Sławomir Ziemianowicz, komentując parafowanie umowy w sprawie tarczy antyrakietowej powiedział, że "nie zamierza przypinać się do bramy, by blokować budowę instalacji, ale z pewnością będzie interweniować w przypadku niekorzystnego wpływu inwestycji na region".
_ Oczekuję też od polskiego rządu rozmów z lokalnym samorządem na temat pomocy w realizacji naszych inicjatyw gospodarczych. Otrzymałem wiosną takie deklaracje, wobec czego trzymam rząd za słowo_ - dodał Ziemianowicz.
Amerykańska instalacja ma być zbudowana na dawnym wojskowym lotniku w oddalonym zaledwie o 4 km od Słupska Redzikowie. Samorząd chciał stworzyć tam cywilny port lotniczy. Przedsięwzięcie to - jak wynika z zamówionego przez marszałka woj. pomorskiego w jednej z firm konsultingowych opracowania - miało być bardzo opłacalne z punktu widzenia regionu. W przypadku umieszczenia tam tarczy antyrakietowej, inwestycja raczej nie będzie możliwa.