Samochód wbił się w drzewo. Kierowca nie żyje
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca Opla nie dostosował prędkości do warunków i na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem. Auto dosłownie wbiło się w rosnące niedaleko drogi drzewo. 34-latek jechał sam, zginął na miejscu.
02.09.2022 | aktual.: 02.09.2022 15:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tragicznego wypadku doszło w Lubomi w powiecie wodzisławskim (Śląskie). Prowadzony przez 34-letniego kierowcę Opel wypadł z drogi i uderzył w drzewo – przekazała lokalna policja.
Policjanci z Wodzisławia informację o wypadku przy ul. Pogrzebieńskiej otrzymali w piątek o 1.40 w nocy.
"Policjanci na miejscu wstępnie ustalili, iż kierujący oplem jechał ulicą Pogrzebieńską w kierunku ulicy Korfantego. Na łuku jezdni nie dostosował prędkości do panujących warunków i z nieustalonych przyczyn zjechał na lewe pobocze, a następnie uderzył w przydrożne drzewo" - opisuje komenda.
Kierujący Oplem mieszkaniec powiatu wodzisławskiego zginął na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń. W miejscu wypadku pracowali śledczy oraz technik kryminalistyki, prokurator zlecił sekcję zwłok.
Wodzisławska policja interweniuje
W środę 31 sierpnia policjanci z Wodzisławia zatrzymali na drodze 26-latka, który w ciągu niespełna dwóch tygodni został dwukrotnie zatrzymany za jazdę "na podwójnym gazie". Za pierwszym razem badanie alkomatem wykazało u niego 3 i pół promila, a za drugim prawie 5 promili. Na wniosek prokuratora został tymczasowo aresztowany.
"Mężczyzna na początku sierpnia jadąc ulicą Kosynierów w Wodzisławiu Śląskim, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w podstawę znaku drogowego, po czym odjechał z miejsca kolizji i zaparkował pojazd w pobliżu. Policjanci znaleźli 26-latka leżącego obok swojego pojazdu, a badanie alkomatem wykazało u niego 3 i pół promila" - przekazali mundurowi.
Zobacz także
26-latek już wtedy miał już orzeczony sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Kilka dni później ten sam mężczyzna został zatrzymany w nieodległym Radlinie przez strażaków-ochotników.
"Jechał w niebezpieczny sposób, czym zwrócił uwagę pracujących przy wypompowywaniu rozlewiska strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej Głożyny. Dzięki ich zdecydowanej reakcji został przekazany wodzisławskiej Policji. Badanie alkomatem wykazało u niego prawie 5 promili, dodatkowo badanie testerem narkotykowym wykazało w jego organizmie obecność amfetaminy. Kolejny raz złamał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów" - podała policja z Wodzisławia Śląskiego.