Samobójczy zamach w Turcji. Zginęły co najmniej 34 osoby, ponad 125 osób rannych
• Wybuch w centrum Ankary
• Przedstawiciel tureckich sił bezpieczeństwa: są zabici i ranni
• Agencja Reuters: doszło do samobójczego zamachu bombowego
• Dotychczas nikt nie przyznał się do ataku
• Wstępne ustalenia wskazują na nielegalną Partię Pracujących Kurdystanu (PKK)
Trzydzieści cztery osoby zginęły zginęły w wyniku eksplozji samochodu-pułapki w stolicy Turcji, Ankarze. Do szpitali przewieziono 125 osób, 19 z nich jest w stanie poważnym. Na razie nikt nie przyznał się do zamachu.
Wcześniej gubernator Ankary przekazał w komunikacie, że śmierć poniosło 27 ludzi. Szef MSW Turcji Efkan Ala oświadczył, że zamach przeprowadzono z użyciem samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi. Dodał, że w szpitalach przebywa 125 rannych, stan 19 z nich jest poważny.
- Ataki zwiększą naszą determinację, aby zwalczyć terroryzm - zapewnił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, cytowany przez Reutera. - Państwo nigdy nie zrzeknie się prawa do obrony siebie czy swoich obywateli - dodał. Ocenił też, że Turcja staje się celem ataków z powodu niestabilnej sytuacji, jaka "w ostatnich latach" panuje w regionie. Jego zdaniem "organizacje terrorystyczne" celują w cywilów, ponieważ przegrywają walkę z siłami bezpieczeństwa.
Jak informują tureckie media, sąd w Stambule zdecydował o zablokowaniu w Turcji dostępu do portalów społecznościowych Facebook i Twitter oraz niektórych innych stron internetowych. Stało się to po tym, gdy internauci zaczęli publikować w sieci zdjęcia z miejsca tragedii. W ubiegłym roku tureckie władze zablokowały dostęp do Twittera po tym, gdy umieszczono na nim zdjęcia prokuratura przetrzymywanego przez radykalnie lewicową bojówkę.
Turecki wymiar sprawiedliwości rozpoczął śledztwo w sprawie zamachu. Pierwsze informacje mają być podane jutro. Szef resortu spraw wewnętrznych zapowiedział, że jutro zostanie także podana informacja kto stał za atakiem.
#BREAKING: atleast 28 killed and many injured in #Ankara terror attack pic.twitter.com/L0YO9AFCgz
— Amichai Stein (@AmichaiStein1) 13 marca 2016
Niedzielny "wybuch został spowodowany przez pojazd wypełniony materiałami wybuchowymi" - oświadczył gubernator Ankary. Według mediów samochód eksplodował w pobliżu przystanku autobusowego i komisariatu policji.
Zdaniem przedstawiciela tureckich sił bezpieczeństwa po eksplozji słychać było odgłosy strzelaniny. Świadkowie opowiadali, że dym, unoszący się nad miejscem wybuchu, widać było z odległości około 2,5 km.
Według NTV na placu Kizilay widać dużo wraków spalonych samochodów. Na miejsce wysłano karetki pogotowia i policyjne radiowozy - ranni trafili do 10 szpitali.
Dotychczas nikt nie przyznał się do ataku. Tureckie władze twierdzą, że wstępne ustalenia wskazują na nielegalną Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) lub powiązaną z nią grupę jako na sprawców. "Według wstępnych ustaleń atak mogła przeprowadzić PKK lub jakaś powiązana z nią organizacja" - powiedział agencji Reutera przedstawiciel tureckich władz.
Do najnowszego aktu terroru doszło przy placu Kizilay, który jest jednym z głównym węzłów komunikacyjnych tureckiej stolicy, w pobliżu parku Guven. Niecały miesiąc temu kilka ulic dalej w podobnym ataku terrorystycznym zginęło 29 osób.
W pobliżu miejsca zamachu mieszczą się sąd i siedziby resortów sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych. Gdy doszło do wybuchu, przed godz. 19 czasu lokalnego (przed godz. 18 w Polsce), teren ten był pełen ludzi. Według dziennika "Hurriyet" po wybuchu prewencyjnie ewakuowano plac Kizilay, gdyż władze obawiały się drugiego ataku.
Stacje telewizyjne CNN Turk i NTV poinformowały, że sąd w Ankarze nakazał zablokowanie w Turcji dostępu do Facebooka, Twittera i innych portali społecznosciowych po tym jak pojawiły się na nich zdjęcia dotyczące zamachu.
Niedzielna eksplozja nastąpiła niecały miesiąc po zamachu z użyciem samochodu pułapki, w którym śmierć poniosło 29 osób. 17 lutego w pobliżu siedziby dowództwa wojskowego, parlamentu i budynków rządowych w Ankarze zaatakowano konwój pojazdów wojskowych. Do zamachu przyznała się organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), powiązana z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).
Od czerwca 2015 roku dżihadystyczne Państwo Islamskie przeprowadziło co najmniej cztery zamachy bombowe w Turcji, m.in. w Ankarze i Stambule. Lokalne ugrupowania dżihadystyczne i lewicowi radykałowie także w przeszłości dokonywali zamachów w kraju.
Turcja, członek NATO, staje w obliczu licznych zagrożeń dla swego bezpieczeństwa. Kraj należy do dowodzonej przez USA koalicji zwalczającej IS w Syrii i Iraku. Walczy też na własnym terenie, w jego części południowo-wschodniej, z bojownikami PKK. W lipcu ubiegłego roku załamały się rozmowy i zerwany został rozejm między bojownikami PKK a tureckimi siłami bezpieczeństwa.
#ANKARA #BLAST: Watch immediate aftermath of #GuvenPark #explosion https://t.co/EUb9zTzBDZ pic.twitter.com/un6GXKzJ4c
— RT (@RT_com) 13 marca 2016