Sakson: są widoczne różnice w postrzeganiu Polonii w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce
Sposób traktowania Polaków za Odrą i mniejszości niemieckiej w Polsce wzbudza wiele kontrowersji. Prezydent Andrzej Duda chce rozwiązać problem dotyczący przestrzegania praw Polonii u zachodnich sąsiadów. Być może kwestia ta będzie jednym z tematów rozmów w Berlinie z prezydentem Joachimem Gauckiem i kanclerz Angelą Merkel. Zdaniem prof. zw. dr. hab. Andrzeja Saksona, pracownika naukowego Instytutu Zachodniego UAM w Poznaniu, różnice w postrzeganiu obu społeczności są najbardziej widoczne w przyznawaniu im środków finansowych i ich pozycji w strukturach państwa.
27.08.2015 | aktual.: 27.08.2015 12:39
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Krzysztof Szczerski, doradzający prezydentowi Andrzejowi Dudzie w sprawach zagranicznych, m.in. wymienił warunek, który według niego powinien zostać spełniony przez Berlin, by wzmocnić stosunki polsko-niemieckie. Dotyczy on przestrzegania praw Polaków.
Rozmowy na temat praw Polonii trwają już latami i do dzisiaj nie widać większych efektów. Nadal jednym z najważniejszych czynników różniących obie narodowości jest status prawny. Polacy, którzy żyją za Odrą, nie mają prawnego statusu mniejszości, który zgodnie z ustawą z 2005 roku przysługuje mniejszościom żyjącym w Polsce. Dzięki niej mogą oni korzystać z wielu przywilejów.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji poinformowało Wirtualną Polskę, że corocznie finansowane są działania "mające na celu podtrzymanie i rozwój tożsamości kulturowej mniejszości narodowych i etnicznych, w tym mniejszości niemieckiej".
Na realizację w 2015 roku 102 działań na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych, przyznano dotacje w wysokości 2,8 mln złotych. Jak podaje Artur Koziołek, rzecznik prasowy MAC, z tych środków finansowane jest m.in. wydawanie prasy dla mniejszości, publikacji książkowych, wsparcie projektów realizowanych w internecie. Sponsorowane są także różne wydarzenia kulturalne i funkcjonowanie organizacji mniejszości niemieckiej.
Dodatkowo minister MAC Andrzej Halicki, zamierza przeznaczyć 593 tys. złotych na remont przedszkoli prowadzących nauczanie w dwóch językach - języku polskim i niemieckim jako języku mniejszości.
Państwo polskie finansuje również nauczanie języka w mowie mniejszości narodowej lub etnicznej. Jak poinformował WP Artur Koziołek, w roku szkolnym 2014/2015 języka niemieckiego jako języka mniejszości uczy się w 687 placówkach oświatowych 45 tys. uczniów. Budżet państwa w 2015 roku przekaże organom prowadzącym te placówki 145 tys. złotych. - Warto zaznaczyć, że pieniądze te trafiają do organów prowadzących, czyli samorządów, i to one decydują o ostatecznej formie ich wykorzystania - zaznaczył Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
Z budżetu MAC pokrywane są także koszty wymiany tablic informacyjnych na dwujęzyczne nazwy miejscowości (tam, gdzie przebywa mniejszość i jest na to zgoda m.in. mieszkańców). W latach 2008-2015 na ten cel ministerstwo przekazało ponad 1,5 mln złotych. Do dzisiaj dodatkowe nazwy wprowadzono w 30 gminach, zamieszkałych przez osoby należące do mniejszości niemieckiej.
Na podobne względy nie mogą liczyć Polacy mieszkający w Niemczech. Z raportu sporządzonego przez prof. Andrzeja Saksona w 2011 roku wynika, że jedynie cztery tys. dzieci uczy się języka polskiego w szkołach prowadzonych przez organizacje polonijne w Niemczech (najwięcej w Nadrenii Północnej-Westfalii - 3,5 tys.). W roku szkolnym 2006/2007 języka polskiego jako obcego, uczyło się około sześć tys. osób w pięciu krajach federacji (najwięcej w Brandenburgii - dwa tys.).
Z tego samego raportu wynika także, że mniejszość polska żyjąca w Niemczech rocznie na edukację otrzymywała milion euro, a na jedno dziecko - cztery euro. Natomiast w Polsce na edukację mniejszości niemieckiej rocznie przeznaczano 14 milionów euro, a na jedno dziecko - 350 euro.
Według danych statystycznych z 2014 roku, na terenie RFN mieszka powyżej 20 grup etnicznych, z których tylko Fryzowie, Duńczycy, Sinti, Romowie oraz Serbołużyczanie posiadają w Niemczech status mniejszości narodowej. Dzieje się tak, ponieważ system prawny u zachodnich sąsiadów wymaga od narodowych grup etnicznych spełnienia odpowiednich kryteriów. Mogą to być m.in. tylko osoby posiadające obywatelstwo niemieckie, chcące zachować swoją tożsamość lub mieszkające przez długie lata w Niemczech.
Rafał Bartek zwraca uwagę, że polski system prawny w tym zakresie opiera się na podobnych kryteriach. - Jednym z aspektów uznania za mniejszość w Polsce jest fakt, że przodkowie danej społeczności zamieszkiwali obecne terytorium RP od co najmniej 100 lat - dodał.
Szacuje się (wg danych Wspólnoty Polskiej oraz Federalnego Urzędu Statystycznego RFN), że za Odrą mieszkają 2 mln Polaków, którzy posiadają obywatelstwo niemieckie. Według danych niemieckiego urzędu statystycznego z 31 grudnia 2010 roku w Niemczech zameldowanych było 419 tys. osób legitymujących się wyłącznie obywatelstwem polskim.
- Obecnie mamy do czynienia z istotną różnicą stanowisk. Strona niemiecka uważa, że przyznanie statusu mniejszości narodowej Polakom żyjącym w Niemczech nie należy się, z kolei strona polska jest odmiennego zdania - dodaje prof. Sakson. Ekspert przypomina, że Polacy zamieszkujący w Niemczech w okresie międzywojennym, formalno-prawnie należeli do mniejszości, co wiązało się z korzystaniem z różnego rodzaju uprawnień.
Jako współautor ekspertyzy, prof. Sakson udowodnił, że od strony formalno-prawnej status mniejszości Polakom należy się. - Możemy mówić tutaj o określonej kontynuacji z okresu międzywojennego. Nie wspominając już o kwestiach związanych z zagrabieniem majątku tej mniejszości dekretem Hermanna Goeringa z 25 lutego 1940 roku (na mocy dekretu zdelegalizowano Związek Polaków w Niemczech) - dodał.
Większość żyjących w Polsce Niemców mieszka w województwach opolskim i śląskim. Mniejsze niemieckie społeczności istnieją też w województwach dolnośląskim, lubuskim, wielkopolskim, łódzkim, kujawsko-pomorskim, zachodnio-pomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim.
Odmiennie zdanie niż prof. Sakson ma Rafał Bartek, który stwierdził, że w przypadku polityki mniejszościowej nie powinno się stosować zasady symetrii. - Porównywanie grup społecznych, tj. Polaków mieszkających w Niemczech i mniejszość niemiecką żyjącą w Polsce, nas osobiście mocno boli, chociażby z tego powodu, że są to grupy nieporównywalne. W naszym przypadku jesteśmy mieszkańcami tego regionu, którzy tutaj zamieszkują od pokoleń i niejako granice przekroczyły nas, a nie my granice. W przypadku Polonii w Niemczech mamy inną sytuację. Są to osoby, które z pewnych powodów, najczęściej ekonomicznych, rzadziej politycznych, zdecydowały się na wyjazd do Niemiec - zaznaczył.
W opinii przewodniczącego obie strony rządowe traktują te grupy społeczne poważnie i "próbują wyjść naprzeciw pewnym propozycjom". - Wiemy, że w przypadku strony polonijnej, rząd niemiecki np. zbudował centrum dokumentacji Polaków w Bochum. To pokazuje, że są podejmowane konkretne działania, których w kwestii dokumentacyjno-muzealnej brakuje po stronie polskiej odnośnie mniejszości niemieckiej - stwierdził.
Specjalista przyznał, że mniejszości w Polsce posiadają odpowiednią ochronę prawną i są coraz lepiej akceptowane przez polskie społeczeństwo. - Nie musimy przekraczać progu wyborczego w wyborach parlamentarnych i to daje nam możliwość zabiegania o swoich przedstawicieli w polskim parlamencie.
Jednak wyzwaniem dla mniejszości pozostaje w opinii Bartka, podniesienie poziomu edukacji językowej. - Wiąże się to z tym, że język niemiecki w regionach zamieszkiwanych przez społeczność niemiecką był do 1989 roku zakazany i wymaga dzisiaj odtworzenia - zaznaczył.
Podobne spostrzeżenia na temat relacji Polaków z mniejszością niemiecką ma burmistrz Białej. W rozmowie z WP stwierdził, że między obiema społecznościami nie dochodzi do żadnych zatargów. - Od wielu lat widoczne jest wspólne działanie - dodał.
Czasami, jak sugeruje burmistrz, zdarzają się incydentalne wybryki ludzi, którzy sprejem zamalowują niemieckie nazwy miejscowości. - Gdy pojawiły się dwujęzyczne tablice, były przypadki ich zamalowywania. Jednak w tej chwili to się uspokoiło, dochodzi jedynie do pojedynczych takich zachowań - wyjaśnił.
Jak stwierdził prof. Sakson, jeżeli prezydent Andrzej Duda będzie w odpowiedni sposób prowadził rozmowę z rządem niemieckim, opierając się przy tym na konkretnych argumentach, to są szanse, aby Polacy w Niemczech uzyskali w przyszłości status mniejszości narodowej. W tym celu warto wznowić obrady powołanego w 2010 roku specjalnego polsko-niemieckiego zespołu ds. Polaków w Niemczech i Niemców w Polsce.