PolskaSąd: "Nasz Dziennik" opublikuje sprostowanie Schetyny

Sąd: "Nasz Dziennik" opublikuje sprostowanie Schetyny

Sąd nakazał "Naszemu Dziennikowi"
opublikowanie sprostowania jednego z liderów PO Grzegorza
Schetyny, zaprzeczającego swym rzekomym kontaktom z podejrzanym o
przestępstwa gospodarcze Wiesławem Michalskim, ps. Olsen.

19.10.2007 | aktual.: 19.10.2007 13:49

W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił pozew Schetyny wobec "NDz", który wcześniej odmówił opublikowania sprostowania.

W maju tego roku ta związana z mediami o. Tadeusza Rydzyka gazeta napisała - powołując się na zatrzymanego wtedy Michalskiego - że Schetyna miał być jednym z polityków SLD i Unii Demokratycznej, którzy w latach 90. we wrocławskim Dworze Wazów spotykali się na bankietach z przedstawicielami świata przestępczego. Upijano się do nieprzytomności, robiono interesy i organizowano fundusze na kampanie wyborcze - podał "NDz".

Michalski mówił gazecie, że na organizowanych przez niego spotkaniach bywali m.in. Aleksander Kwaśniewski, Marek Ungier, Aleksandra Jakubowska, Józef Oleksy, Grzegorz Schetyna, Władysław Frasyniuk. "Schetyna wpadał nie za często, ale ostro pił" - pisał w "NDz" Wojciech Wybranowski, cytując Michalskiego.

Schetyna wysłał do gazety sprostowanie, pisząc, że nigdy nie był zapraszany przez Michalskiego - którego nie zna - na żadne bankiety oraz że w tamtym czasie nie był członkiem UD, lecz KLD. "NDz" odmówił opublikowania sprostowania, dowodząc że w artykule z maja zamieszczono już wypowiedź Schetyny, zaprzeczającą kontaktom z Michalskim. Schetyna pozwał za tę odmowę naczelną "NDz" Ewę Sołowiej, żądając od sądu wydania nakazu sprostowania nieprawdziwych wiadomości przez "NDz".

Powód skorzystał już z możliwości przedstawienia swego stanowiska w przedmiotowym artykule - argumentowała w sądzie mec. Krystyna Kosińska, adwokat "NDz". Według niej, sprostowanie Schetyny nie miało cech wymaganych przez prawo prasowe. Mój klient nie znał wcześniej ani artykułu, ani też kontekstu swe wypowiedzi dla "NDz", a prostować można tylko to, co zostało opublikowano - replikował mec. Andrzej Dobrowolski, reprezentujący nieobecnego w sądzie posła PO.

Sąd nakazał "NDz" opublikowania sprostowania na pierwszej stronie gazety, przyznając rację powodowi, że "nie można się odnieść do czegoś, czego nie ma". Sąd uznał, że sprostowanie - które spełnia wymogi prawa jako forma reakcji na artykuł "NDz" - powinno było zostać opublikowane przez tę gazetę.

Mec. Kosińska zapowiedziała apelację od tego nieprawomocnego wyroku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)