Sąd Najwyższy uniewinnił Wilka. Babcia i Czerwony Kapturek plątały się w zeznaniach
Ten wyrok może namieszać w głowach najmłodszym. Otóż Sąd Najwyższy uniewinnił Wilka, skazanego w poprzednim procesie za próbę zjedzenia Babci i Czerwonego Kapturka. Powód? Opinie biegłych i nieścisłości w zeznaniach Babci i Czerwonego Kapturka.
Obchodzimy w piątek Dzień Edukacji Prawnej. Z tej okazji w Sądzie Najwyższym odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie Wilka. Zwierzak został w grudniu ubiegłego roku skazany za próbę pożarcia Babci i Czerwonego Kapturka na 10 miesięcy ograniczenia wolności, zakaz wyjścia z lasu, obowiązek noszenia elektronicznej obroży i odbycie zajęć z kuratorem o godności dzieci i seniorów.
Podczas kolejnego procesu okazało się, że Babcia i Czerwony Kapturek, niewiele pamiętając z tego, co się wydarzyło, trochę przekręciły fakty. Wiedzione strachem przed tymi zwierzętami, niesłusznie oskarżyły Wilka o próbę ich pożarcia. Gdy zaczęły plątać się w zeznaniach natychmiast zauważyła to zarówno obrona, jak i oskarżenie.
Zobacz rozprawę ws. Wilka w Sądzie Najwyższym
Nie bez znaczenia okazały się także zeznania biegłych: weterynarza i specjalisty od wilków. Stwierdzili oni, że wilk ma za mały brzuch, by połknąć w całości człowieka. Na dodatek, z natury boi się człowieka.
Zobacz także: "Proces Wilka" przed Sądem Najwyższym. Doszło do próby korupcji
Wyrok sądu nie mógł więc być inny: wilk został uniewinniony - W razie wątpliwości sąd musi zawsze orzekać na korzyść oskarżonego - stwierdził sąd. I dodał, że gdy składa się zeznania, zawsze należy mówić prawdę. - A gdy się czegoś nie pamięta, nie należy dodawać nic od siebie, bo jeśli się tak robi, można wyrządzić krzywdę innemu stworzeniu - podkreślił sędzia przewodniczący.
Rozprawa-przedstawienie, w której brali udział prawdziwi prawnicy i aktorzy, odbyła się z inicjatywy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” (SSPI). Jej celem była promocja wiedzy prawnej, rozbudzenie zainteresowania obywateli tematyką prawa, a przede wszystkim przybliżenie instytucji wymiaru sprawiedliwości.
Procesowi, który toczył się w największej sali Sądu Najwyższego, przyglądały się dzieci z warszawskich szkół.