Sąd Najwyższy odrzucił kolejne protesty wyborcze. Jeden dotyczył "nieobiektywnej działalności" TVP
Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu kolejne protesty wyborcze. Jeden z nich była autorstwa KO i dotyczył okręgu nr 59, gdzie PiS zgłosiło kandydata w miejsce zmarłego Kornela Morawieckiego. Inny dotyczył ważności wyborów do Sejmu RP. Skarżąca zarzuciła w nim TVP, że popełniła przestępstwo przeciwko wyborom, faworyzując jeden z komitetów wyborczych.
Sąd Najwyższy uznał w środę za niezasadne kolejne dwa protesty - KO i indywidualnego wyborcy - dotyczące wyborów do Senatu w okręgu nr 59. PiS zgłosiło tam kandydata w miejsce zmarłego Kornela Morawieckiego. We wtorek sędziowie odrzucili protest PSL w tej samej sprawie.
- Cechą wielu protestów wyborczych jest to, że powtarzają się te same argumenty i zarzuty w protestach formułowanych przez różne podmioty i osoby - powiedział dziennikarzom sędzia Laskowski.
Przypomnijmy, że w okręgu wyborczym numer 59 miał pierwotnie kandydować na senatora z list PiS Kornel Morawiecki. Zmarł jednak 30 września - 13 dni przed wyborami. Tego samego dnia PiS zgłosił więc kolejnego kandydata Marka Komorowskiego. Wygrał on w starciu z kandydatem PSL Zenonem Białobrzeskim.
W proteście podnoszono, iż skoro Kornel Morawiecki zmarł 30 września, a zatem 13 dni przed wyborami, więc nie doszło do zachowania 15-dniowego terminu na zgłoszenie w jego miejsce nowego kandydata. Jak wskazywano, termin ten miał upłynąć w sobotę 28 września, a kandydaturę zgłoszono w poniedziałek, 30 września (w dniu śmierci Kornela Morawieckiego).
Zobacz: "Macierewicz to kolejny element układanki". Kluzik-Rostkowska ma teorię ws. wyboru marszałka seniora
SN uznał jednak argumentację PKW, według której z chwilą ustalenia dnia wyborów było wiadomo, iż termin na zgłoszenie kandydata, upływa w poniedziałek, ponieważ sobota i niedziela nie były dniami roboczymi.
SN o faworyzowaniu PiS w telewizji publicznej
Sąd Najwyższy odrzucił także w środę protest wyborczy dotyczący nieobiektywnej działalności mediów publicznych. Uznał, że "faworyzowanie w TVP określonej partii politycznej w okresie poprzedzającym wybory, nie może być uznane za przeszkadzanie w swobodnym oddaniu głosu".
Wnosząca protest - jak czytamy w komunikacie Sądy Najwyższego - zarzuciła osobom odpowiedzialnym w TVP za przygotowanie i prezentację materiałów, dotyczących kampanii wyborczej do Sejmu, przestępstwo przeciwko wyborom. Miało ono polegać "na przeszkadzaniu podstępem swobodnemu wykonywaniu praw do głosowania poprzez faworyzowanie jednego z komitetów wyborczych".
SN uznał, że protest nie spełnia warunków formalnych do merytorycznego rozpoznania. "W ocenie Sądu Najwyższego, ewentualne faworyzowanie w mediach, a ściślej w telewizji publicznej, komitetu wyborczego określonej partii politycznej w okresie poprzedzającym wybory, nie może być uznane za przeszkadzanie w swobodnym oddaniu głosu, a więc za zakłócanie tego aktu, utrudnianie go, czy też czynienie niemożliwym do realizacji" - czytamy w komunikacie.
Zdaniem sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych działalność informacyjna mediów, "także telewizji publicznej, w okresie przedwyborczym, nawet jeżeli w ocenie wnoszącej protest narusza zasady obiektywizmu, pluralizmu w zakresie przedstawiania różnych poglądów i stanowisk oraz negatywnie wpływa na kształtowanie opinii publicznej, czy wręcz stanowi 'uprawianie polityki', nie może być jednocześnie uznana za realizującą znamiona" przestępstwa przeciwko wyborom.
Źródło: sn.pl