Sąd Najwyższy rozpatrywał protest wyborczy PiS. Pozostawił go "bez dalszego biegu"
Trzech sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zajmowało się pierwszym z protestów wyborczych PiS. Zdecydowali o pozostawieniu go "bez dalszego biegu". Protest dotyczył wyborów do Senatu w okręgu nr 75, obejmującym Tychy i Mysłowice. Wygrała w nim Gabriela Morawska-Stanecka (KW SLD). Jej kontrkandydatem był Czesław Ryszka z PiS.
29.10.2019 | aktual.: 29.10.2019 13:46
- Uznajemy wyrok sądu - odparł Ryszard Terlecki, dopytywany przez dziennikarzy o komentarz do decyzji SN. - My chcieliśmy tylko sprawdzić, czy wszystko jest w porządku - dodał.
Sędziowie SN: protest nie zawiera zarzutów naruszenia prawa
Sprawą - na posiedzeniu niejawnym - zajmowali się sędziowie Krzysztof Wiak, Jacek Widło i Grzegorz Żmij. Rozprawa w tej sprawie rozpoczęła się przed południem.
Joanna Lemańska, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w rozmowie z reporterka TVN 24 stwierdziła, że decyzja sędziów "oznacza formalne zakończenie rozpoznania tego protestu". - Sąd zauważył, że celem protestu jest wskazanie konkretnych naruszeń prawa, które mogły mieć wpływ na wynik wyborów, jak również dowodów na poparcie, a nie przeliczanie ponowne głosów ze względu na niewielką różnicę pomiędzy poszczególnymi kandydatami - dodała.
Sędziowie uznali protest PiS za bezzasadny, bowiem - jak wynika z opublikowanego na stronie SN komunikatu - "nie zawiera on zarzutów naruszenia prawa, o których mowa w art. 82 Kodeksu wyborczego".
Sąd stwierdził, że pełnomocnik wnoszący w imieniu Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość protest "nie wskazał żadnej, chociażby jednej okoliczności, która uprawdopodabniałaby istnienie nieprawidłowości podczas głosowania, czy kwalifikowania głosów jako nieważnych, jak też ustalania wyników głosowania w okręgu wyborczym nr 75 w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej".
"Nie wskazano także dowodów na okoliczność istnienia nieprawidłowości w ustalaniu liczby głosów. Takim środkiem dowodowym nie mogą być oględziny i ponowne liczenie przez sąd głosów nieważnych. Przeprowadzenie dowodów w postaci oględzin i ponownego liczenia zakwestionowanych kart do głosowania może być dopiero efektem zarzuconych i wykazanych zgłoszonymi dowodami nieprawidłowości. Tymczasem w proteście w ogóle nie przedstawiono zarzucanych nieprawidłowości i nie wskazano dowodów, które by je wykazywały" - czytamy w komunikacie SN.
Oznacza to, że protest nie będzie rozpoznawany merytorycznie, a w konsekwencji nie dojdzie do oględzin kart do głosowania i do ich ponownego przeliczania.
Sześć protestów wyborczych PiS
PiS złożyło do SN protesty dotyczące sześciu okręgów: nr 100 (Koszalin), nr 75 (Tychy i Mysłowice), nr 12 (Grudziądz), nr 92 (Gniezno), nr 95 (m.in. powiaty krotoszyński i ostrowski), nr 96 (Kalisz). Wnioskowało o ponowne przeliczenie głosów.
W zeszłym tygodniu PKW negatywnie zaopiniowała protest wyborczy PiS dotyczący senackiego okręgu nr 75, który obejmuje miasta Tychy i Mysłowice oraz powiat bieruńsko-lędziński. W okręgu tym została wybrana wiceprezeska partii Wiosna - Gabriela Morawska-Stanecka (KW SLD). Poparło ją 50,93 proc. głosujących. Jej kontrkandydat, senator minionej kadencji, Czesław Ryszka (PiS) otrzymał poparcie 49,07 proc. wyborców. Na Morawską-Stanecką głosowały 64 172 osoby, a na Ryszkę 61 823 wyborców.
Dwoma kolejnymi protestami PiS sędziowie SN zajmą się jutro.
Sobolewski: posady demokracji nie zostały zachwiane
- Orzeczenie Sądu Najwyższego przyjmujemy do wiadomości. Mieliśmy wątpliwości co do niektórych okręgów, dlatego złożyliśmy protest, do którego mieliśmy prawo - powiedział PAP pełnomocnik wyborczy i szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.
Dodał, że treść orzeczenia jest dowodem na to, że nie sprawdziły się "czarne prognozy" opozycji, iż w wyniku reformy wymiaru sprawiedliwości, "sąd w jakikolwiek sposób będzie wydawał orzeczenia na naszą korzyść". - Nie zauważyliśmy też, aby posady demokracji zostały zachwiane w wyniku naszych protestów wyborczych, co wieszczono, kiedy je składaliśmy - zauważył Sobolewski.
- Czekamy na kolejne orzeczenia SN, które oczywiście przyjmiemy z należytym szacunkiem - zapowiedział Sobolewski.
Źródło: interia.pl, tvn24.pl