Dlaczego Rosjanie zrzucili bombę na swoich? Są podejrzenia
Rosyjski bombowiec Su-34 zrzucił bombę na rosyjski Biełgorod. Powstał potężny krater, okoliczne bloki zostały uszkodzone, a ministerstwo obrony zapowiada śledztwo. Co sprawiło, że Rosjanie zbombardowali własne miasto?
21.04.2023 | aktual.: 21.04.2023 20:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartkową noc Biełgorodem wstrząsnęła potężna eksplozja. Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow napisał na swoim kanale Telegram, że do wybuchu doszło "na skrzyżowaniu jednej z centralnych ulic" i "powstał ogromny lej o średnicy 20 metrów". Dodał, że "w pobliskim budynku mieszkalnym są uszkodzone szyby, wybuch uszkodził kilka zaparkowanych samochodów i zerwał linie energetyczne".
Niedługo później Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej wydało komunikat: "20 kwietnia 2023 roku, około godziny 22:15 czasu moskiewskiego, podczas lotu samolotu Su-34 Wojsk Powietrzno-Kosmicznych nad miastem Biełgorod doszło do nieprawidłowego odpalenia amunicji lotniczej".
Według resortu nie było ofiar. Gładkow wspomina o dwojgu rannych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany problem
Podobne wypadki nie są niczym nadzwyczajnym podczas prowadzenia działań wojennych. W czasie bitwy o Midway kmdr Maxwell F. Leslie przypadkowo zrzucił bombę zamiast ją uzbroić. Po powrocie z misji okazało się, że jeden ze zbrojmistrzów pomylił przewody i podpiął je odwrotnie.
W latach 50. zarówno Amerykanie, jak i Sowieci dokonali kilku przypadkowych zrzutów nieuzbrojonych ładunków atomowych. Do najsłynniejszego przypadku doszło 27 maja 1957 roku, gdy załoga bombowca strategicznego B-36 Peacemaker otrzymała rozkaz przetransportowania bomby atomowej Mark 17 z bazy w Biggs w Teksasie do bazy Kirtland w stanie Nowy Meksyk. Podczas startu otworzyły się mechaniczne zamki i bomba wypadła wraz z drzwiami bombowymi, uderzajac w skraj pasa startowego.
Mogłoby się wydawać, że wraz z rozwojem techniki takie błędy staną się rzadsze. Nic bardziej mylnego. W czerwcu 1967 roku na lotniskowcu USS "Forestal" przypadkowo został odpalony niekierowany pocisk rakietowy podwieszony pod myśliwcem Phantom. Przeleciał przez pokład startowy i uderzył w szturmowego A-4 Skyhawk. W wyniku pożaru zginęło 134 marynarzy, a ponad 160 zostało rannych.
W 2018 roku belgijski mechanik przez przypadek uruchomił pokładowe działko 20 mm w przechodzącym przegląd samolocie wielozadaniowym F-16. Pociski poszatkowały trzy inne maszyny, z czego jedna eksplodowała i spłonęła.
We wrześniu 2021 roku w obwodzie twerskim Rosjanie stracili myśliwiec wielozadaniowy Su-30M2. Okazało się, że podczas ćwiczebnej walki - kiedy pilot wcisnął spust pokładowego działka zamiast fotokarabinu, który zarejestrowałby wirtualne trafienie - w kierunku Suchoja faktycznie poleciały pociski kalibru 30 mm. Maszyna spadła, a załoga się katapultowała. Okazało się, że nie zostało rozpięte złącze, które odpowiada za dezaktywowanie uzbrojenia pokładowego podczas ćwiczeń.
Biełgorod: co się mogło stać?
- Przyczyn mogło być wiele. Począwszy od przypadkowego zrzucenia, przez awarię zamka, na którym był podwieszony ładunek, aż po awarię samolotu, która wymusiła pilne odciążenie maszyny - mówi Bartłomiej Kucharski, specjalista ds. wojskowości w Zespole Badań i Analiz Militarnych.
Rosjanie rozpoczęli śledztwo ws. przyczyn wypadku. Według nich wiele wskazuje na to, że mogło dość do zwarcia instalacji i zwolnienia pojedynczej bomby. Su-34 mogą przenieść na 12 węzłach uzbrojenia maksymalnie 12 tys. kg ładunków na krótkim dystansie. Standardowo podwieszane są ładunki o masie do ośmiu ton. Więc bombowiec nie zrzucił całego możliwego do przeniesienia ładunku.
- Rosjanie mieli szczęście, że ładunek nie spadł na budynki mieszkalne, stacje paliw lub instalacje wojskowe, które znajdują się wokół miasta - dodaje ekspert.
Sądząc po wielkości leja, wagomiar pocisku musiał być spory. Suchoj Su-34 to taktyczny bombowiec, który może przenosić w różnych konfiguracjach bomby KAB-1500 o masie 1500 kg lub różne wersje ładunków o masie 500 kg. Na wewnętrznych węzłach mogą być podwieszane także pociski manewrujące Ch-35. Wielkość leja wskazuje na ciężki ładunek.
Nie jest to jedyny w ostatnich miesiącach incydent z udziałem Su-34, które stacjonują na biełgorodzkim lotnisku. 23 lutego tego roku jeden z bombowców rozbił się pod miastem w wyniku awarii technicznej. Wówczas Rosjanie początkowo twierdzili, że rozbił się szturmowiec Su-25. W końcu jednak przyznali, że utracony został jeden z najnowszych rosyjskich samolotów.
Wsparcie na froncie
Su-34 został opracowany jako następca Su-24, który mógłby sobie poradzić w walce z nowoczesnymi myśliwcami czwartej generacji jak F-15 i F-16. Aby zwiększyć przeżywalność maszyny na niskim pułapie nad frontem, najważniejsze elementy dla żywotności maszyny i kabina pilotów zostały osłonięte tytanowym pancerzem o grubości 17 mm.
Swój debiut bojowy zaliczył w 2008 roku podczas walk w Gruzji. Potem czterosamolotowy klucz walczył w Syrii. Jednak dopiero wojna na Ukrainie stała się dla Su-34 prawdziwym testem. I całkiem nieźle sobie radzi. Na razie Rosjanie ponieśli w lotach bojowych niewielkie straty - zestrzelonych na pewno zostało sześć maszyn.
Zobacz także
Suchoje wspierają wojska lądowe podczas operacji pod Bachmutem, starając się przerwać dostawy zaopatrzenia dla obrońców miasta. Ukraińcy jednak już zaczęli wykorzystywać rosyjską wpadkę propagandowo i można się spodziewać, że nie zostawią na Rosjanach suchej nitki.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski