Są zarzuty dla dróżniczki, która nie zamknęła zapór. Podczas jej dyżuru doszło do wypadku
Do Sądu Rejonowego w Częstochowie wpłynął akt oskarżenia przeciwko 50-letniej dróżniczce Krystynie C., która podczas dyżuru nie zamknęła zapór na przejeździe kolejowym. Przejeżdżający w tym czasie pociąg zderzył się z samochodem osobowym. Kobieta, która kierowała renault, trafiła do szpitala ze złamanymi żebrami i odmą płucną.
Krystyna C. ma zarzut "nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach i spowodowania wypadku drogowego". Grożą jej trzy lata więzienia.
Kobieta podczas przesłuchania przyznała się do winy i wyjaśniła, że nie zamknęła rogatek, ponieważ wyszła do toalety. Sądziła, że przed przejazdem pociągu uda się jej wrócić na stanowisko pracy. Obecnie jest pod nadzorem policyjnym i została zawieszona w pełnieniu dotychczasowych obowiązków na kolei.
Pociąg wyrzucił auto z przejazdu
- W toku śledztwa ustalono, że 31 maja 2016 r. Krystyna C. pełniła obowiązki dróżniczki na przejeździe kolejowym w Częstochowie przy ul. Kiedrzyńskiej. Około godz.18.45 do przejazdu zbliżał się od stacji Częstochowa-Główna pociąg pasażerski relacji Częstochowa-Łódź Kaliska - opisał w rozmowie z dziennikzachodni.pl sytuację sprzed roku prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
W tym samym momencie na przejeździe pojawił się samochód osobowy, którym kierowała 51-letnia kobieta. Pociąg uderzył w auto, wyrzucając je na pobocze. Kierująca pojazdem trafiła do szpitala ze złamanymi żebrami i odmą płucną.
Źródło: dziennikzachodni.pl