Są świadkowie zabójstw politycznych w latach 80.
Prof. Witold Kulesza - szef pionu śledczego Instytyutu Pamięci Narodowej powiedział w piątek, że do Instytutu zgłaszają się świadkowie, którzy chcą opowiedzieć o okolicznościach niewyjaśnionych wypadków zabójstw przeciwników systemu politycznego w latach 80.
Prokuratorzy IPN chcą ustalić zarówno nazwiska bezpośrednich wykonawców, jak i osób na których polecenie dokonano zbrodni. Dotychczas osądzono tylko zabójców księdza Jerzego Popiełuszki, ale IPN chce też ustalić kto zlecił to zabójstwo. IPN chce sprawdzić, czy w strukturach władzy PRL istniało centrum kierownicze, które przygotowywało plany zabójstw przeciwników stanu wojennego - powiedział Kulesza.
Przypomniał, że na przełomie lat 1989/1990 w sejmie pracowała specjalna komisja pod kierunkiem pos. Jana Maria Rokity, która przygotowała raport o działaniach MSW w czasie stanu wojennego i latach osiemdziesiątych. Komisja ustaliła nazwiska osób zaginionych w tajemniczy sposób, jednak nie udało jej się wyjaśnić okoliczności zbrodni.
W tak zwanym raporcie Rokity z 1990 r. - który zawierał wnioski z prac specjalnej komisji sejmowej - opisano około 100 takich przypadków. Komisja Rokity skierowała w tych sprawach wnioski do prokuratury, ale sprawy te były wówczas przeważnie umarzane. Przyjmowano na przykład, że śmierć nastąpiła w wyniku samobójstwa lub nieszczęśliwego wypadku, albo, że nie udało się ustalić jej okoliczności.
Rokita przyznał, że przed dziesięciu laty świadkowie - szczególnie funkcjonariusze byłej MSW - odmawiali współpracy z komisją. Profesor Kulesza dodał, że świadkowie, którzy wówczas obawiali się, dzisiaj gotowi są mówić.
Rokita, zapytany czy jego zdaniem w latach 80. istniało jakieś centrum kierownicze, które zaplanowało i nadzorowało zabójstwa domniemanych lub prawdziwych przeciwników systemu, powiedział, że było to najprawdopodobniej kierownictwo ówczesnego MSW na czele z generałem Kiszczakiem. Takie właśnie były wnioski raportu komisji z 1990 roku - dodał Rokita.(ck)