Są pewni. Mówią, co zrobi prezydent w sprawie "lex Tusk"

Sejm odrzucił senackie weto ws. powstania komisji ds. badania wpływów rosyjskich rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczpospolitej. Ustawa nazwana "lex Tusk" trafi teraz na biurko prezydenta. - Raczej nie spodziewajmy się weta - mówią zgodnie politolodzy Rafał Chwedoruk oraz Antoni Dudek.

Andrzej Duda (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Andrzej Duda (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Mateusz Dolak

Temat powstania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w przestrzeni publicznej pojawiał się od wielu miesięcy. W kwietniu Sejm głosami posłów PiS-u i Kukiz'15 przyjął ustawę w tej kwestii. Senat zablokował jednak ustawę. W piątek po południu izba niższa odrzuciła senackie weto. O losie projektu zdecyduje prezydent, który ma trzy opcje. Zawetować, podpisać lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego.

- Weta raczej bym się nie spodziewał. Mimo że nie sposób tej ustawy obronić od strony prawnej i merytorycznej - mówi prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak dodaje, Andrzej Duda został postawiony w trudnej sytuacji. - Ośrodek prezydencki będzie musiał zastosować zasadę znaną z kadencji Lecha Wałęsy, czyli być "za i przeciw". Wątpię, że prezydent będzie chciał podejmować kontrowersyjne decyzje w tej sprawie, i nie spodziewałbym się też frontalnego ataku. Dlatego moim zdaniem decyzja na pewno nie zapadnie szybko. Prezydent ma na nią aż 21 dni - przypomina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Skierowanie sprawy do Trybunału w obecnej formie sprawi, że ustawa tam utknie i faktycznie to będzie jej koniec. Ale może jest coś, czego nie wiemy i jakimś cudem działania zostaną wznowione - mówi.

Według prof. Chwedoruka na decyzję prezydenta wpływ może mieć też ostatni list ambasadora USA Marka Brzezińskiego do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, nawet jeśli odniósł się w nim do innej sprawy - ostrzegł przed konsekwencjami procederowych w Sejmie przepisów dot. zniesienia zasad użytkowania wieczystego nieruchomości.

- Data wysłania tego listu nie jest przypadkowa. Andrzej Duda musi wiedzieć, że ma na plecach oddech Amerykanów, którym zależy na przestrzeganiu demokracji - wyjaśnia.

Czegoś tak potwornego nie było

Z kolei Antoni Dudek, który od początku rządów PiS-u nie zgadzał się ze stwierdzeniem, że Polska zmierza w kierunku autorytaryzmu, teraz zmienił zdanie. - Czegoś tak potwornego po 1989 roku nie było - powiedział.

- Organ pozasądowy będzie mógł odsunąć kogoś z polityki czasowo. Praw publicznych pozbawić może tylko sąd i to po długim postępowaniu, i w ostatecznej instancji, a nie jakaś komisja, którą powołano przewagą jednego, czy dwóch mandatów w Sejmie - dodał.

Dudek zwrócił uwagę na datę 17 września, kiedy to ma być pierwszy raport komisji. - Tutaj może być wezwany nie tylko Tusk, ale też Kosiniak-Kamysz, czy nawet Hołownia. Jeżeli zostanie im wydany zakaz pełnienia funkcji publicznych, to oznacza, że nie będą mogli być członkami przyszłego rządu. Wszystko na miesiąc przed wyborami - przypomniał.

Politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego podkreśla, że ustawa powinna być zawetowana przez prezydenta. - To, co zrobi, jest dla mnie bardzo dużą zagadką. PiS może chcieć postawić go pod ścianą i stwierdzić, że jeżeli nie chce jej poprzeć, to sam ma coś do ukrycia. Z drugiej strony, przekazanie do Trybunału będzie oznaczało umieszczenie w zamrażarce i na pewno przed wyborami nie będzie rozstrzygnięcia - skomentował.

I jednocześnie odniósł się do słów Tuska o rozliczeniu wszystkich, którzy przegłosowali ustawę. - Pamiętam jak rozliczano Ziobrę. Jego opowieści są warte tyle, co słowa o wyprowadzeniu prezesa Glapińskiego z NBP - podsumował.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1405)