Unia walczy z kryzysem energetycznym. Polska problemu nie ma
19 państw Unii Europejskiej stosuje strategię "ucieczki do przodu" i przyspiesza transformację energetyczną. W Polsce plany pozostają bez zmian, zupełnie jakby kryzys energetyczny nas nie dotyczył.
09.09.2022 | aktual.: 12.09.2022 09:47
Wojna w Ukrainie zmusiła Unię Europejską, by się ocknęła. W krótkim okresie podejście wspólnoty do importu paliw kopalnych z Rosji zmieniło się diametralnie. Teraz priorytetem jest jak najszybsze pozbycie się zależności od Putina i zwiększenie unijnej niezależności.
Rosja jest jednak głównym dostawcą produktów energetycznych do Unii. Zrezygnować z tak gigantycznego uzależnienia nie jest więc łatwo. W nowym raporcie Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) pokazuje jednak, że zmiana zachodzi.
Unia przyspiesza…
Przez pierwsze pół roku wojny import paliw kopalnych z Rosji spadł o 35 proc. Po części doszło do tego z własnego wyboru (np. 10 sierpnia wszedł zakaz sprowadzania rosyjskiego węgla), a po części w wyniku działań Rosji (np. ostre przykręcenie kurków z gazem). Do końca roku Unia zamierza też zrezygnować z 90% rosyjskiej ropy (do tej pory to 17%). Najnowszym pomysłem jest zaś wprowadzenie limitu cen na rosyjski gaz. Putin grozi, że jeśli UE to zrobi, Rosja zakończy eksport wszelkich produktów energetycznych.
Jak zauważa CREA, bezpośrednim skutkiem wojny było zwiększenie popytu na dostawy paliw kopalnych z innych państw niż Rosja. Ale niezwykle istotne są działania zaplanowane na kolejne lata. A te pokazują jasno: unijna transformacja przyspiesza.
"Astronomiczne ceny paliw sprawiają, że inwestycje w czystą energię stają się atrakcyjne na całym świecie i nadają rozmachu polityce czystej energii" – ocenia branżowa organizacja badawczo-analityczna.
I dodaje: "19 europejskich rządów przyspieszyło swoje cele w zakresie czystej energii w odpowiedzi na pandemię COVID-19, kryzys gazowy i agresję Rosji. Te wzmocnione cele spowodują zmniejszenie zużycia paliw kopalnych w sektorze energetycznym o 30% do 2030 r., w porównaniu z planami obowiązującymi w 2019 r." Według statystyk już o 35 procent zmniejszył się import paliw kopalnianych z Rosji. Czasem były to suwerenne decyzje krajów, a czasem decyzje samego Putina. Zgodnie z przyjętymi planami koniec roku ma przynieść rezygnację z aż 90 procent rosyjskiej ropy oraz wprowadzenie ograniczeń cenowych na tamtejszy gaz, co w konsekwencji - według gróźb Rosji – sprawi, że Putin całkowicie zakręci swój kurek. I choć Europa próbuje znaleźć alternatywnych dostawców, wiadome jest, że na dłuższą metę to nie wystarczy. Potrzebne są działania zmierzające do transformacji energetycznej, by zmniejszyć ogólne użycie paliw kopalnianych.
…Polska nie
Polska, podobnie jak inne kraje europejskie, zwiększyła import paliw kopalnych z innych państw niż Rosja. W przeciwieństwie do nich nie ma jednak jakichkolwiek planów, by transformację przyspieszać.
Rząd oficjalnie wciąż planuje korzystać z węgla niemal do 2050 r., budowa wiatraków cały czas jest zablokowana (prace nad mającą to zmienić ustawą utknęły), rozwój przydomowej fotowoltaiki ograniczono, miliardy z Krajowego Planu Odbudowy (także na działania proklimatyczne) pozostają zablokowane, modernizacja sieci energetycznych leży, a od początku programu Czyste Powietrze w 2018 r. pierwotna dotacja na ocieplenie domu nie została powiększona nawet o inflację. Przy obecnych wysokich cenach materiałów oznacza to, że pieniądze wystarczą na dwa razy mniejsze wydatki.
Zobacz także
Co więcej, jak wylicza Polski Alarm Smogowy, rząd PiS przez ostatnie cztery lata przeznaczył na program Czyste Powietrze zaledwie 3,3 mld zł. Tymczasem dodatek węglowy tylko na najbliższy okres grzewczy wynosi na ten moment 11,5 mld zł. Czyli 3,5-krotnie więcej pieniędzy.
Jak dodaje Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska, za pieniądze te można byłoby np. przeprowadzić termomodernizację 180 tys. budynków i docieplić blisko 400 tys. kolejnych (a do termomodernizacji kwalifikuje się ponad 90% domów w Polsce).
Co ważne, wsparcie tego typu inwestycji pomogłoby nie tylko ograniczyć rachunki za ogrzewanie, ale też trwale poprawić jakość powietrza i zmniejszyć emisje CO₂, które napędzają zmianę klimatu. Stworzyłoby również dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy. Korzyści byłyby jeszcze większe, gdyby działania te połączono z wyższym niż obecne wsparciem instalacji pomp ciepła i wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła.
Zamiast tego rząd ogranicza się jednak do najprostszego: rozdania kasy. I to w mocno wątpliwy sposób, bo na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" oraz bez uwzględnienia kryterium dochodowego (więc do ogrzewania w kominkach milionerów dołożą się w podatkach wszyscy, w tym najbiedniejsi).
A nie zapominajmy, że łącznie na dodatki tej zimy rząd chce wydać przynajmniej 21,5 mld zł, bo oprócz 11,5 mld dodatku węglowego chce też przekazać 10 mld tym, którzy ogrzewają domy w inny sposób.
Trzeba pomagać, ale i planować
Oczywiście podczas najbliższego okresu grzewczego trzeba pomóc ludziom w kryzysie. Działania nie mogą jednak ograniczyć się do zwykłego rozdawania pieniędzy. Potrzeba wieloletniej strategii, bo i kryzys energetyczny zostanie z nami zapewne na lata. Potrzeba też dodatkowych źródeł finansowania dla programów wymiany źródeł ogrzewania czy termomodernizacji budynków.
Można je pozyskać chociażby przez wprowadzenie jednorazowego podatku od nadspodziewanych zysków koncernów paliwowych, które dziś są absurdalnie wysokie. To krok, na który zdecydowało się już sporo państw (w tym m.in. Hiszpania, Wielka Brytania i USA), a który chce wykonać także UE (negocjacje trwają). Można też zakończyć spór z Unią i wprowadzić obiecane zmiany w sądownictwie, co odblokowałoby miliardy z Krajowego Planu Odbudowy.
Inny sposób to przekazanie na proklimatyczne (a więc jednocześnie obniżające rachunki) działania 100% przychodów z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji CO₂. 60 mld zł, które rząd otrzymał od 2013 r. do tej pory od firm, niemal w całości rozpływało się w budżecie. Teoretycznie przynajmniej 50% powinno zostać wydane właśnie na transformację energetyczną, ale eksperci zgodnie komentują, że rząd wykazuje się w tym wielce kreatywną księgowością. I do rozliczeń wlicza to, co po prostu i tak by robił bez tych "dodatkowych" pieniędzy.
A oczywiście to tylko przykładowe źródła. Rząd może więc zrobić zdecydowanie więcej, by chronić portfele obywateli, a jednocześnie zadbać o poprawę jakości powietrza i ochronę klimatu. Oceniając to, co robi w obecnej sytuacji kryzysowej, nie powinniśmy zapominać więc o takim właśnie szerszym kontekście.
Autor: ziemianarozdrozu.pl