Naukowcy przejrzeli 7 tys. badań o mikroplastiku. I nie mają złudzeń: trzeba działać
Dowody są teraz więcej niż wystarczające: wspólne globalne działania są pilnie potrzebne. Tak brzmi przesłanie od badaczy, którzy przejrzeli 7 tys. artykułów naukowych na temat mikroplastiku - pisze Szymon Bujalskie z "Ziemia na Rozdrożu".
W 2004 r. w czasopiśmie "Science" ukazał się artykuł naukowy wykazujący nagromadzenie w środowisku drobnych plastikowych fragmentów i włókien. Cząstki te nazwano mikroplastikiem. Dokładnie 20 lat później badacze postanowili przeanalizować stan wiedzy na temat zanieczyszczenia tymi drobinami.
I mieli co analizować. Szacuje się, że od czasu pierwszej publikacji na ten temat przeprowadzono ok. 7 tys. badań naukowych na temat mikroplastiku. Dostarczyły one licznych dowodów na temat jego źródeł i wpływu. Najważniejszy wniosek?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mikroplastik na skalę globalną
- Po 20 latach badań istnieją wyraźne dowody na szkodliwe skutki zanieczyszczenia mikroplastikiem na skalę globalną. Obejmuje to szkody fizyczne dla dzikiej przyrody, szkody dla społeczeństw oraz rosnącą bazę dowodów na szkody dla ludzi - wyjaśnia prof. Richard Thompson z Uniwersytetu w Plymouth, główny autor publikacji z 2004 i 2024 r.
Pomiędzy oboma badaniami cząstki mikroplastiku znaleziono w każdym zakątku globu - od najwyższych gór, po dno oceanów. Jego fragmenty wykryto u ponad 1300 gatunków zwierząt wodnych i lądowych, w spożywanej przez nas żywności i napojach. Nic więc dziwnego, że odkryto je także w praktycznie wszystkim, co stanowi nasze ciała lub z nich pochodzi: krwi, płucach, szpiku kostnym, jądrach, a nawet w łożyskach, nasieniu, kale i mleku matki.
Problem rośnie tym bardziej, że mikroplastiki, czyli cząstki plastiku o średnicy do 5 mm, są trwałymi zanieczyszczeniami. Oznacza to, że gdy już znajdą się w środowisku, są praktycznie niemożliwe do usunięcia. Tak naprawdę jedyny mikroplastik, którego nie ma już na Ziemi, zniknął na skutek spalania różnego rodzaju odpadów.
Mikroplastik a zdrowie
Mikrodrobiny plastiku pochodzą z wielu źródeł, w tym z opon, tekstyliów, kosmetyków, farb i fragmentacji większych przedmiotów. Zostały wykryte w wodzie, którą pijemy, powietrzu, którym oddychamy, oraz w jedzeniu, które spożywamy – w tym soli kuchennej, miodzie, cukrze, piwie i herbacie.
"Czasami zanieczyszczenie występuje w środowisku. Innym razem jest wynikiem przetwarzania, pakowania i obsługi żywności" - wyjaśnia na łamach "The Conversation" dr Karen Raubenheimer z Uniwersytetu Wollongong w Australii, jedna z autorek publikacji.
Choć część mikroplastiku wydalamy z moczem, kałem i płucami, wiele z drobin pozostaje w naszych organizmach przez długi czas. Naukowcy podkreślają przy tym, że jego wpływ na zdrowie ludzi wciąż jest przedmiotem badań, a wiele istotnych wyników poznamy w ciągu kilku lat. Żeby zdobyć dowody naukowe, potrzeba bowiem długich analiz przeprowadzonych za pomocą odpowiednich metod. A to wymaga czasu i wytrwałości.
Pierwsze badania sugerują jednak, że mikroplastik może zwiększać ryzyko różnych schorzeń i chorób układu krążenia. Najbliższe lata pokażą nam więcej, jak jego cząstki wpływają na m.in. stany zapalne, stres oksydacyjny (który może prowadzić do uszkodzenia komórek), odporność immunologiczną, a nawet rozwój komórek rakowych.
Okiełznać mikroplastik
- Nadal istnieją nieznane informacje, ale w ciągu 20 lat od naszego pierwszego badania ilość plastiku w naszych oceanach wzrosła o około 50 proc. - dodaje prof. Thompson.
Szacuje się, że bez podjęcia działań do 2040 r. liczba mikroplastiku w środowisku może się podwoić. Prognozy wskazują na potencjalne ryzyko szkód środowiskowych na szeroką skalę w ciągu najbliższego stulecia. W niektórych krajach zanieczyszczenie mikrodrobinami plastiku stało się zaś już jednym z najbardziej niepokojących zagadnień w kontekście ich wpływu na zdrowie ludzi i środowiska.
"Jeżeli nadal istnieją luki w wiedzy i danych dotyczących oceny ryzyka związanego z mikrodrobinami plastiku, działania polityczne nie muszą czekać. Ich podjęcie powinno być uzasadnione na podstawie dostępnych dowodów" - stwierdzają naukowcy w publikacji w "Science".
"Dowody naukowe są teraz więcej niż wystarczające: pilnie potrzebne są zbiorowe, globalne działania w celu rozwiązania problemu mikroplastiku" - problem ten nigdy nie był bardziej pilny - twierdzi dr Raubenheimer.
Co możemy zrobić?
Niektóre kraje wdrożyły przepisy regulujące mikroplastiki. Ale naukowcy, którzy przeanalizowali 7 tys. badań, podkreślają, że to nie wystarczy, aby sprostać wyzwaniu. Według nich niezbędne jest międzynarodowe, wiążące porozumienie.
Takim porozumieniem może być Global Plastics Treaty, nad którego utworzeniem pracuje ONZ. Piąta runda negocjacji pomiędzy państwami rozpocznie się w listopadzie. Traktat miałby na celu zmniejszenie globalnej produkcji plastiku i według naukowców powinien objąć również mikroplastik.
"Ostatecznie tworzywa sztuczne muszą zostać przeprojektowane, aby zapobiec uwalnianiu mikroplastiku. A jednostki i społeczności muszą zostać wciągnięte w ten proces, aby uzyskać poparcie dla polityk rządowych" - podsumowuje dr Raubenheimer.
Poparcie społeczeństwa jest przy tym bardzo ważne, gdyż ograniczenie produkcji i postawienie na gospodarkę o obiegu zamkniętym oznaczałoby zmiany w praktykach społecznych. Pisząc wprost: alternatywy dla mikroplastiku nie mogą być drogą i trudno dostępną zabawką dla wybranych, tylko łatwo dostępnym produktem, zarówno z perspektywy producenta, jak i konsumenta.
Szymon Bujalski, "Ziemia na Rozdrożu"