Kłamstwa Kremla. NATO "walczy z Rosją"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził w poniedziałek, że rzekomo "NATO faktycznie prowadzi wojnę z Rosją", ponieważ "wspiera Ukrainę". Jak dodał, zdaniem Moskwy na razie nie ma możliwości spotkania prezydentów Rosji, USA i Ukrainy w sprawie zakończenia wojny.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
– NATO walczy z Rosją. To oczywiste i nie wymaga żadnych dodatkowych dowodów – stwierdził Pieskow. Jego słowa są elementem oficjalnej propagandy Kremla, której celem jest przedstawianie wsparcia Zachodu dla Ukrainy jako agresji wobec Rosji. Faktycznie jednak NATO nie uczestniczy w wojnie, lecz udziela Ukrainie pomocy obronnej, aby odeprzeć rosyjską agresję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak dronów w Rosji. Moment uderzenia w rafinerię
Kreml: Trójstronnego spotkania nie będzie
Według Pieskowa udział Sojuszu w wojnie polega na udzielaniu Ukrainie pośredniego i bezpośredniego wsparcia. Rzecznik rosyjskiego dyktatora twierdził też, że obecnie nie ma perspektyw na rozmowy pokojowe w formacie obejmującym prezydentów Rosji, USA i Ukrainy.
– Kijów nie okazuje elastyczności i gotowości do poważnych rozmów na temat zakończenia konfliktu – twierdził Pieskow. To kolejny element narracji Kremla, który stara się obarczać Ukrainę winą za brak negocjacji, podczas gdy fakty pozostają niezmienne – to Rosja rozpoczęła pełnoskalową agresję w 2022 roku i nie wycofała się z okupowanych terytoriów, co jest warunkiem wstępnym do jakichkolwiek realnych rozmów pokojowych.
Pieskow odniósł się również do zapowiedzi przejęcia przez państwa zachodnie rosyjskich aktywów finansowych zamrożonych po rozpoczęciu inwazji. Ostrzegł, że taki krok "nie pozostanie bez odpowiedzi", dodając, iż działania te mają podważać zaufanie do zachodniego systemu finansowego.
Rosyjskie drony nad Polską
Z kolei minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski w piątek w Kijowie, podczas spotkania z szefem ukraińskiej dyplomacji Andrijem Sybihą, podkreślił, że "NATO nie jest na wojnie z Rosją, ale Rosja rozszerza tę wojnę poza Ukrainę i dlatego NATO było aktywne w powietrzu, i dlatego zestrzeliliśmy te rosyjskie drony".
Te słowa odnosiły się do wydarzeń z nocy z wtorku na środę 10 września, kiedy podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę doszło do naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej. Według informacji potwierdzonych przez ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, odnotowano 21 naruszeń, a drony stanowiące bezpośrednie zagrożenie zostały zestrzelone.